Publikacja składa się z trzech tomów. Jej autorem jest sztab ekspertów różnych specjalizacji – historyków, ekonomistów czy rzeczoznawców majątkowych. To pierwsze w historii tak szczegółowe opracowanie na ten temat.
Co znajduje się w każdym z tomów?
Koordynatorem prac był poseł Prawa i Sprawiedliwości Arkadiusz Mularczyk, który w środę gościem audycji „24 pytania” na antenie „Polskiego Radia”.
- Raport strat Rzeczypospolitej opiera się o szacunki oraz wycenę strat demograficznych i materialnych. Zaprezentujemy trzy tomy raportu (...) Pierwszy tom dotyczy opisu i szacowania strat (...) Drugi tom to dokumentacja fotograficzna wojny i okupacji niemieckiej, pokazująca brutalność tej okupacji. Trzeci tom stanowi rejestr miejsc masowych zbrodni i egzekucji Polaków. Tych miejscowości jest ponad 9200 – mówił Mularczyk.
„Straty oddziałują do dziś na nasze życie”
Doprecyzował, że wyliczenia strat demograficznych dotyczą całego terytorium przedwojennej Polski. Natomiast jeśli chodzi o straty materialne, to ze względów praktycznych autorzy musieli ograniczyć się do tych ziem, które leżały w granicach naszego kraju zarówno przed, jak i po wojnie.
Tym samym, raport nie obejmuje strat materialnych na Kresach Wschodnich, które stanowiły ok. połowę przedwojennego terytorium i zostały zaanektowane po wojnie przez Związek Radziecki.
- Warto, żeby świat poznał brutalność niemieckiej okupacji i jak wielkie straty poniosła Polska w trakcie II wojny światowej, które oddziałują do dziś na nasze życie gospodarcze czy społeczne (...) Żyjemy w kraju, który jest mniej zamożny niż kraje Europy Zachodniej, które nie zostały tak zniszczone przez Niemcy – kontynuował koordynator prac nad raportem.
„Dzisiaj ta faktura jest”
Mularczyk wyjaśniał, że raport będzie mógł być podstawą do ewentualnych rozmów z rządem Niemiec w sprawie odszkodowań dla Polski.
- Dalsze działania w tym zakresie, czy to będą działania o charakterze dyplomatycznym czy politycznym, to są już decyzje należące do pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego i pana premiera Mateusza Morawieckiego (...) Póki nie było raportu ciężko było mówić o konkretnych kwotach. Nie było tzw. faktury. Dzisiaj ta faktura jest. To będzie baza do dyskusji. Chcielibyśmy z naszą publikacja zapoznać nie tylko polskich parlamentarzystów, ale również parlamentarzystów niemieckich – argumentował Mularczyk.
„Takiego dokumentu nie ma”
W 1953 r. rząd PRL zawarł porozumienie ze Związkiem Radzieckim, w którym zrzekł się dalszych reparacji od Niemiec. Mularczyk przekonuje, że tamta decyzja nie ma podstaw prawnych.
- Tu mamy poważne wątpliwości, czy tak rzeczywiście jest. Jeśli są osoby, które uważają, że Polska zrzekła się reparacji, to bardzo bym prosił o opublikowanie dokumentu – uchwały Rady Ministrów – gdzie jest takie zrzeczenie. Według mojej wiedzy takiego dokumentu nie ma. Są ludzie w Polsce, którzy wprowadzają dużo zamieszania w tym obszarze. Raczej powinni zamilknąć albo pokazać ten dokument – skwitował Mularczyk.
Czytaj też:
Wraca temat reparacji. Fogiel kąśliwie o poruszeniu w ławach PO