W wypadku autokaru, wiozącego pielgrzymów z ośrodka maryjnego w Medjugorje, zginęła 40-letnia kobieta, a 28 osób zostało rannych. Jedna z rannych jest w stanie bardzo ciężkim, zagrażającym życiu; przebywa w szpitalu w Szombathely. W stanie ciężkim jest jeszcze jedna osoba.
Autokar wiózł wiernych z parafii w Łodygowicach k. Bielska-Białej i wracał z Medjugorje w Bośni i Hercegowinie. W sumie w pojeździe znajdowało się 50 osób, w tym dwóch kierowców.
Jak podała Zajega, w szpitalach w miastach Papa, Gyoer, Szombathely przebywa nadal 11 osób. Wśród nich znajduje się drugi z kierowców, który w czasie wypadku nie prowadził pojazdu.
Autobus, przysłany z Polski po pielgrzymów, którym stan zdrowia pozwala na podróż, jest już w drodze do kraju.
Według węgierskiej agencji MTI wiele obrażeń podczas wypadku zostało spowodowanych odłamkami szyb z okien autobusu.
Do wypadku doszło w sobotę rano, ok. godz. 5.30 w miejscowości Beled. Przedstawicielka miejscowej policji Eszter Trestyen powiedziała, że autokar zjechał z drogi i dachował. W chwili wypadku większość pielgrzymów spała.
Według informacji polskiej ambasady nie ma jeszcze oficjalnego komunikatu o przyczynach wypadku. Wcześniej pojawiały się spekulacje, że kierowca zasnął za kierownicą.
Po wypadku osoby, które nie zostały ranne, umieszczono w sali gimnastycznej szkoły w Beled. Na miejsce przyjechał szef wydziału konsularnego polskiej ambasady Marcin Sokołowski.
O los pielgrzymów można dowiadywać się pod numerem ambasady RP w Budapeszcie (00361) 413-82-28.
Jak relacjonowała węgierska agencja MTI, rannych w szpitalu w Gyoer odwiedziła przewodnicząca węgierskiego parlamentu Katalin Szili. Powiedziała, że na miejscu wypadku pojawiło się wielu mówiących po polsku mieszkańców, którzy służyli jako tłumacze.pap, ss