1 września na Zamku Królewskim w Warszawie zaprezentowano raport na temat strat, jakie nasz kraj poniósł w związku z agresją i okupacją nazistowskich Niemiec w czasie II wojny światowej. Jarosław Kaczyński zapowiedział, że polski rząd podjął decyzję, aby oficjalnie domagać się odszkodowania „za to wszystko, co Niemcy uczynili w Polsce w ciągu lat 1939-1945”. Wymieniona przez prezesa PiS kwota reparacji wojennych opiewa na 6 bilionów 200 miliardów złotych.
O kolejne kroki w tej sprawie pytany był szef polskiego rządu. - W najbliższym czasie możemy spodziewać się noty dyplomatycznej, która będzie podparta bardzo dokładnymi analizami, materiałami, które nie tylko pokazują nasze racje od strony moralnej, historycznej, ale także od strony politycznej i prawnej - mówił premier Mateusz Morawiecki podczas poniedziałkowego spotkania z dziennikarzami.
Reparacje od Niemiec. Polska wystosuje notę dyplomatyczną
Głos w sprawie zabrał też podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Paweł Jabłoński. W poniedziałkowej rozmowie w Radiu Zet przekonywał, że „to nie jest tak, że my Niemcom nic przez lata nie mówiliśmy”. - Dziś przedstawiamy bardzo konkretny raport, a nota będzie wysyłana z konkretnym żądaniem rozpoczęcia negocjacji - podkreślił.
- Polska nie jest jedynym krajem, który domaga się reparacji od Niemiec. Są kraje, które domagają się znacznie dłużej, np. Grecja. Otrzymała w latach 50. pewną zaliczkę, ale do dziś – poza zaliczką – nie otrzymali nic - mówił Jabłoński w Radiu Zet.
Przyznał też, że proces dochodzenia reparacji od Niemiec „potrwa bardzo długo”. - Będziemy prowadzić kampanię nie tylko w mediach niemieckich, starając się dotrzeć do komentatorów, ale będziemy prowadzić kampanię na całym świecie - zaznaczył.
Czytaj też:
Spór o reparacje w telewizyjnym studiu. Prawica zaatakowała PO. PSL przelicytowało wszystkich