Przypomnijmy: 1 września, w 83. rocznicę wybuchu II wojny światowej na Zamku Królewskim w Warszawie zaprezentowano trzytomowy raport, który dokumentuje straty, poniesione przez Polskę w wyniku agresji i okupacji ze strony Niemiec w latach 1939-1945.
Wyliczenia ekspertów opiewają na ponad 6 bilionów zł
Raport został przygotowany przez zespół specjalistów: historyków, ekonomistów czy rzeczoznawców majątkowych na zlecenie rządu. Koordynatorem prac był poseł Prawa i Sprawiedliwości Arkadiusz Mularczyk.
Z dokonanych wyliczeń wynika, że suma polskich strat w wyniku agresji i okupacji Niemiec wynosi ponad 6 bilionów złotych. Podczas prezentacji raportu prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył, że rząd Polski będzie domagał się reparacji w takiej kwocie od Niemiec.
O kwestię dochodzenia reparacji został zapytany wice rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel, który w poniedziałek był gościem audycji „Popołudnie Wnet” na antenie radia „Wnet”. Fogiel podkreślił, że proces starań o reparacje od Niemiec będzie długotrwały, ale kluczem do sukcesu jest konsekwencja.
„Izrael konsekwentnie nie odpuszczał”
Za przykład takiej konsekwencji podał starania o odszkodowania dla rodzin izraelskich sportowców, którzy zginęli z rąk palestyńskich terrorystów podczas letnich igrzysk olimpijskich w Monachium w 1972 r. w Niemczech Zachodnich.
Władze Niemiec zgodziły się spełnić roszczenia bliskich ofiar po aż 50 latach od tragicznych wydarzeń. Umowa, która przewiduje wypłatę odszkodowań w wysokości 28 mln euro, została zawarta w ubiegłą środę, 31 sierpnia.
– Z pewnością będzie to długa droga. Dzisiaj wiemy na przykład o decyzji dotyczącej odszkodowań dla rodzin sportowców, którzy zostali zamordowani w Monachium. Od tych wydarzeń minęło kilkadziesiąt lat, a Izrael konsekwentnie nie odpuszczał. Ostatecznie zakończyło się to sukcesem, choć minęło wiele dziesiątków lat. Jeśli chodzi o reparacje liczę na to, że efekty będą szybciej, ale oczywiście nie będę przesądzał, ile to potrwa – tłumaczył Fogiel.
„Żeby nie dawać pretekstu stronie niemieckiej”
Starania o reparacje rozpoczną się od wystosowania do Niemiec przez rząd oficjalnej noty dyplomatycznej. Zanim to nastąpi, raport o stratach musi zostać przetłumaczony na język niemiecki.
Fogiel podkreśla, że przekład musi być niezwykle precyzyjny, aby Berlin nie mógł odrzucić roszczeń Warszawy ze względów formalnych.
– Pojawił się nowy modus operandi [łac. sposób działania – red.], jeśli chodzi o opozycję. Niewygodnie atakować im bezpośrednio pomysłu reparacji, to sprowadzają tę kwestię ad absurdum [łac. do absurdu – red.] i mówią – no dobrze, dwa dni temu był raport, to kiedy będą wypłacane reparacje? Tutaj trzeba działać rozsądnie i konsekwentnie (...) Kiedy tylko [tłumaczenie – red.] będzie już (...) zweryfikowane – żeby nie dawać pretekstu stronie niemieckiej, na przykład do kwestionowania tłumaczenia na język niemiecki, wtedy ta nota zostanie wystosowana – uzupełnił Fogiel.
Co stało się w Monachium w 1972 r.?
W poniedziałek przypada 50. rocznica masakry w Monachium. 5 września 1972 r. grupa terrorystów z palestyńskiej organizacji „Czarny Wrzesień” wtargnęła do wioski olimpijskiej. Ich celem byli reprezentanci Izraela. Dwóch z nich zamordowali na miejscu, a dziewięciu wzięli jako zakładników.
Terroryści zażądali wypuszczenia i możliwości bezpiecznego udania się do Egiptu dla ponad 200 Palestyńczyków i innych niearabskich więźniów, osadzonych na terenie Izraela, a także dwóch zachodnioniemieckich więźniów, osadzonych w swoim kraju.
Dwójka Niemców to Andreas Baader i Ulrike Meinhof, założyciele lewackiej organizacji terrorystycznej Frakcja Czerwonej Armii (niem. Rote Armee Fraktion), zwanej potocznie od ich nazwisk Grupą Baader-Meinhof (niem. Baader-Meinhof-Gruppe).
Nieudolna próba uwolnienia zakładników przez zachodnioniemiecką policję na lotnisku Fürstenfeldbruck zakończyła się masakrą. Palestyńscy terroryści wymordowali wszystkich Izraelczyków. Śmierć poniósł także jeden policjant i pięciu zamachowców.
Tak tragiczny bilans był spowodowany kardynalnymi błędami, które popełniono podczas planowania policyjnej akcji. Gwoli ścisłości należy jednak dodać, że zachodnioniemiecka policja nie miała wówczas doświadczenia w walce z terroryzmem.
„Nie podjęła nawet minimalnego wysiłku”
W 2012 r. władze Izraela opublikowały miażdżący raport, dotyczący okoliczności zamachu. W dokumencie padło stwierdzenie, że zachodnioniemiecka policja „nie podjęła nawet minimalnego wysiłku, aby ratować ludzkie życie”.
Przy okazji warto wspomnieć, że na kanwie tragedii w Monachium rząd RFN utworzył GSG9 (niem. Grenzschutzgruppe 9, pol. Zespół nr 9 Federalnej Straży Granicznej), czyli jedną z pierwszych w całej Europie jednostek antyterrorystycznych. Cieszy się ona opinią jednej z najlepszych na świecie. Obecnie wchodzi w skład Policji Federalnej (niem. Bundespolizei).
„To jest naprawdę haniebne”
Rodziny wymordowanych sportowców od dziesiątek lat starały się o odpowiednio wysokie zadośćuczynienie. Sprawa została postawiona na ostrzu noża przed 50. rocznicą masakry, na którą zaplanowano upamiętniające ofiary obchody z udziałem prezydentów Niemiec i Izraela.
Krewni zagrozili, że zbojkotują ceremonię, jeśli spór z Berlinem nie zakończy się porozumieniem. Udało się je osiągnąć dopiero w ubiegłą środę, 31 sierpnia. Podpisana wówczas umowa przewiduje wypłatę bliskim ofiar odszkodowań na łączna kwotę 28 milionów euro.
„To, że osiągnięcie tego porozumienia zajęło 50 lat, jest naprawdę haniebne” – skomentował w niedzielę, 4 września, prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier. Natomiast prezydent Izraela Isaac Herzog wyraził nadzieję, że podpisanie porozumienia skieruje „ten bolesny epizod do miejsca uzdrowienia”.