Zażenowanie – tak określić można emocje, jakie towarzyszą mi, gdy po zapowiedzi Donalda Tuska obserwuję deklaracje polityków PO, którzy jeszcze niedawno określali się jako konserwatyści i zwolennicy obrony życia. A potem pojawia się smutek, bo to ich zachowanie pokazuje, że współczesna, rzekomo demokratyczna polityka, stała się w istocie wirtualnym feudalizmem.
Polityk, który nie popiera aborcji do 12. tygodnia ciąży nie będzie startował z list PO. Ta zapowiedź Donalda Tuska, choć powinna była wywołać reakcję wśród tych polityków Platformy, którzy jeszcze rok czy dwa lata temu bronili wolności sumienia w tej sprawie, to jej nie wywołała.
„Konserwatyści” zamiast protestować, zaczęli składać hołdy lenne Donaldowi Tuskowi, zapewniając na wyścigi, że oni od dawna już się z nim zgadzają, że linia partii nie może być odmienna i że oni oczywiście od dawna już nawet nie śmią myśleć inaczej. Jeśli ktoś odważył się mieć odmienne zdanie, to ci politycy (zazwyczaj byli), którym Tusk nic już zrobić nie może.
Źródło: Wprost
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.