TK w orzeczeniu z 11 maja uznał za niekonstytucyjne sporządzenie katalogu osób współpracujących z tajnymi służbami PRL. Możliwe jest natomiast sporządzanie przez IPN jedynie katalogów oficerów służb PRL, osób przez nie inwigilowanych oraz przywódców PRL.
"Nie wyobrażam sobie, aby można było mówić o jakiejkolwiek innej liście, która miałaby ujrzeć światło dzienne" - powiedział prezes TK proszony o skomentowanie doniesień na temat tzw. "listy 500", o której mówił prezes Instytutu Pamięci Narodowej.
O liście ok. 500 nazwisk osób, które miały być tajnymi współpracownikami służb PRL, a obecnie "kreują się bądź też występują w roli autorytetów", Janusz Kurtyka mówił w rozmowie z dziennikarzami Newsweeka i w RMF FM. Szef IPN zaznaczył, że lista nie może być opublikowana, bo nie pozwala na to orzeczenie TK w sprawie ustawy lustracyjnej.
Wcześniej, na początku czerwca Kurtyka zapewniał, że informacje z zakwestionowanego przez TK katalogu osób traktowanych przez służby PRL jako tajni współpracownicy są w IPN "dobrze chronione". "To był bardzo pouczający rekonesans archiwalny; myślę, że będzie to procentować w badaniach naukowych" - mówił wtedy dziennikarzom Kurtyka o pracach IPN nad tym katalogiem.
W latach 1999-2004 były Rzecznik Interesu Publicznego Bogusław Nizieński stworzył listę ok. 600 osób publicznych, podlegających lustracji, których nazwiska są w archiwach IPN z zaznaczeniem, że mogły współpracować z tajnymi służbami PRL, ale brak jest wystarczających dowodów dla Sądu Lustracyjnego, by uznać ich agenturalność. Dlatego Rzecznik nie występował o ich zlustrowanie. Latem 2005 r. pismo "Głos" Antoniego Macierewicza opublikowało fragmenty "listy Nizieńskiego". Śledztwo w sprawie stworzenia "listy" oraz opublikowania umorzono w 2006 r.
Prezes Trybunału Konstytucyjnego przypomniał w poniedziałek, że wszystkie osoby, które sprawują dziś funkcje publiczne, złożyły oświadczenia lustracyjne. Oświadczenia te korzystają z domniemania prawdziwości. "Dopóki sąd w oddzielnym postępowaniu nie podważy domniemania prawdziwości, nie można osoby przez kogoś podejrzewanej wprowadzać na jakąkolwiek listę" - powiedział prezes TK. Zaznaczył, że umieszczenie na jakiejkolwiek liście byłoby "bezprawne".
"Wszystkie organy państwa działają w oparciu o podstawę prawną i każde wyjście poza tę podstawę oznacza naruszenie porządku prawnego. Mam nadzieję, że wszyscy funkcjonariusze naszego państwa znają tę zasadę" - podkreślił Stępień.
Stępień przypomniał, że w poniedziałek w Internecie ukaże się pełne uzasadnienie wyroku TK w sprawie lustracji, a dokument liczy 300 stron. Jak dowiedziała się PAP w biurze prasowym TK uzasadnienie ma ukazać się ok. godziny 16.00.
pap, ss