Najgorętszym politycznym tematem początku tygodnia stał się raport podkomisji smoleńskiej. Z ustaleń dziennikarzy TVN24 wynika, że Antoni Macierewicz i jego eksperci pominęli w końcowym raporcie te dokumenty, które nie wpisywały się w forsowaną narrację o rzekomym zamachu. Chodzi przede wszystkim o analizy przygotowane przez amerykańskich naukowców z Narodowego Instytutu Badań Lotniczych, na które wydano 8 mln złotych. Przygotowane przez badaczy materiały miały zostać potraktowane wybiórczo.
Macierewicz odpowiada na zarzuty TVN24
Na doniesienia TVN24 zareagowała już podkomisja smoleńska. W specjalnym oświadczeniu stwierdzono, „atak TVN nie jest przypadkowy i jest związany z wystąpieniem podkomisji do Rosji z żądaniem zwrotu wraku tupolewa”. „W sytuacji, gdy podkomisja żąda od strony rosyjskiej zwrotu kluczowych dowodów w sprawie, media atakują podkomisję, usiłując podważyć wiarygodność badań przez nią przeprowadzonych” - napisano dodając, że „od dnia publikacji raportu nie pojawiły się w przestrzeni publicznej żadne merytoryczne zarzuty, również ze strony środowisk naukowych”.
„11 kwietnia 2022 r. Podkomisja opublikowała raport z badania zdarzenia lotniczego z udziałem samolotu Tu-154 M nr 101, gdzie określiła przyczynę katastrofy, którą był akt bezprawnej ingerencji. Dokument ten stanowi oficjalne stanowisko państwa polskiego w zakresie przyczyn katastrofy smoleńskiej” – podkreślono.
W dalszej części oświadczenia zapewniono, że „podkomisja opublikowała wszystkie wyniki symulacji amerykańskich naukowców zgodnie z obowiązującym kontraktem ukazujące skutki rozbicia samolotu uderzającego w ziemię według założeń komisji Millera”. Eksperci byłego szefa MON zarzucili też stacji TVN24 „manipulację faktami”. „Podkomisja ustosunkuje się do wszystkich nieprawdziwych informacji po zapoznaniu się z całością przygotowanego przez tę stację materiału” - czytamy na końcu oświadczenia.
Czytaj też:
Macierewicz miał ukrywać część dowodów ws. katastrofy smoleńskiej. Przeczyły narracji o zamachu