Premier powiedział we wtorek w radiowych Sygnałach Dnia, że na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu odniesie się do słów szefa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL), które padły przed kilkoma dniami. Krzysztof Bukiel powiedział, że politycy, którzy opowiedzą się przeciwko zwiększeniu nakładów na służbę zdrowia, będą odpowiedzialni za śmierć kilkudziesięciu tysięcy ludzi.
"Żaden rząd nie może zgodzić się na to, aby doszło do zagrożenia życia kilku tysięcy ludzi. Jeśli zauważymy realne niebezpieczeństwo, to będą podjęte odpowiednie działania" - zapewnił premier Jarosław Kaczyński.
"Nie spodziewajcie się państwo, że dopuścimy do czegoś takiego, że kraj ogarnie fala strajków. Nie mogą wszystkie pieniądze być przeznaczone na jedną grupę ludzi, która ma szanse w przyszłym roku na realne podwyżki" - podkreślił premier.
Premier zwrócił uwagę, że lekarze - choć są ważną grupą zawodową - nie mogą być jedynymi, którzy dostaną podwyżki. Przypomniał, że rząd zdecydował, iż na przyszły rok w Narodowym Funduszu Zdrowia będzie dodatkowych prawie 6 mld zł, co pozwoli najlepszym lekarzom zarabiać więcej.
Przedstawiciele służby zdrowia będą protestować we wtorek przeciwko zaniechaniu przez rząd działań, mających poprawić sytuację pracowników medycznych. W petycji do premiera pielęgniarki napisały, że podczas ubiegłorocznych rozmów z rządem zapewniono, iż "zostanie opracowany wieloletni program poprawy sytuacji ochrony zdrowia, obejmujący także kroczące podwyżki płac przynajmniej w latach 2007, 2008 oraz 2009".
Manifestanci będą domagać się: przedłużenia obowiązywania ustawy z dnia 22 lipca 2006 r. (o 30-proc. podwyżkach), podwyżki płac wszystkich pracowników medycznych począwszy od IV kwartału 2007 r., zwiększenia nakładów na system ochrony zdrowia do 5 proc. PKB w roku 2008 r. oraz 6 proc. w roku 2009 oraz zapewnienia realizacji obiecanego w ubiegłym roku kroczącego systemu podwyżek płac w kolejnych latach. Żądania te pokrywają się z oczekiwaniami lekarzy, którzy strajkują już od 4 tygodni.
pap, ss