"Umawialiśmy się, że jak będzie bardzo źle i na pewno trzeba będzie wetować, to wtedy ja pojadę. Ja jestem dwunastym premierem począwszy od 1989 roku, mam nadzieję, że to potrwa długo, ale mimo wszystko dwunastym i jeżeli nawet ktoś będzie mnie potem nie lubił to jest mniej ważne niż w wypadku prezydenta. Chodzi po prostu o interes państwa. Sądzimy w tej chwili, że jednak jakieś pole porozumienia być może jest i w związku z tym będzie jechał chyba prezydent" - powiedział J.Kaczyński.
Podkreślił, że prezydent "jak będzie trzeba" też może zgłosić weto wobec decyzji szczytu. "Ciągle jesteśmy pełni nadziei, chociaż te nadzieje mogą być zawiedzione, trzeba o tym pamiętać" - powiedział.
Pytany na dwa dni przed szczytem czy jest przekonany, że warto do końca walczyć o pierwiastkowy system głosowania w Radzie UE, premier powiedział, że warto walczyć o "równy wpływ wszystkich obywateli państw unijnych, (...) o pozycję naszego kraju, (...) aby nie traktowano nas w sposób całkowicie nie do przyjęcia".
"Ta walka, jestem przekonany, przyniesie efekty" - oświadczył. Powtórzył, że Polska nie złagodziła swego stanowiska w kwestii poparcia systemu pierwiastkowego i nadal domaga się, by mandat na Konferencję Międzyrządową - która do końca roku ma opracować nowy traktat UE - umożliwiał dalsze dyskusje nad sposobem liczenia głosów w Radzie UE.
Ocenił, że pojawiają się próby izolacji Polski, ale - według jego wiedzy - "to się jednak nie udaje, nasze argumenty do niektórych przynajmniej docierają". "Nie będzie takiej sytuacji w której będziemy zupełnie sami" - dodał.
Premier podkreślił, że "normalną reakcją państwa, które zostało izolowane" jest sięganie do "środków ostatecznych", w tym przypadku weta wobec decyzji szczytu. Podkreślił, że weto jest "zwykłym uprawnieniem państwa UE", z którego wcale nie tak rzadko korzystają kraje członkowskie.
"Kto chce izolować Polskę musi pamiętać, że poniesie klęskę" - powiedział.
Pytany, co zrobi Polska gdyby mandat nie został rozszerzony o Polską propozycję, odparł: "albo jest polska zgoda i jest mandat, albo nie ma polskiej zgody i nie ma mandatu, między tym a tym jest realny wybór".
Pytany, czy oprócz systemu pierwiastkowego polski rząd byłby w stanie zaakceptować jakieś inne rozwiązanie, J.Kaczyński odparł, że "gdyby pozostał system nicejski będziemy się bardzo cieszyć".
Premier zadeklarował, że nie przejmuję się krytyką polskiego stanowiska w mediach niemieckich. "W ogóle się nimi (mediami niemieckimi) nie przejmuję. Przejmuję się nimi mniej więcej w takim stopniu jak, sądzę, pani (Angela) Merkel przejmuje się polskimi" - powiedział.ab, ss, pap