W poniedziałek 19 września niemieckie ministerstwo środowiska poinformowało, że w elektrowni jądrowej Isar II doszło do wycieku. Te doniesienia zostały potwierdzone przez operatora elektrowni - spółkę PreussenElektra z grupy E.ON. W oficjalnym komunikacie zapewniono, że nie pojawiły się żadne zagrożenia dla bezpieczeństwa. Prace elektrowni będą jednak musiały zostać wstrzymane na tydzień z uwagi na konieczność przeprowadzenia remontu i prac naprawczych.
Niemiecki rząd zmienia plany
Pokrzyżowane mogą również zostać plany niemieckiego rządu. Początkowo Isar II miała zostać wyłączona z użytku do końca 2022 roku. Ostatecznie jednak plany te zniweczyła inwazja Rosji na Ukrainę. Wybuch wojny sprawił, że niemieckie władze podjęły decyzję o utrzymaniu w gotowości do przyszłego roku dwóch z trzech pozostałych elektrowni jądrowych - Neckarwestheim II w Badenii-Wirtembergii oraz Emsland w Dolnej Saksonii. Decyzja została podjęta krótko po tym, jak Gazprom ograniczył o 80 proc. przesył gazu, co uzasadnia usterką gazociągu Nord Stream.
Promieniowanie w Polsce
Oświadczenie w związku z wyciekiem wydała także Państwowa Agencja Atomistyki. Podkreślono w nim, że w Polsce nie ma zagrożenia radiologicznego po incydencie w elektrowni jądrowej Isar II a sytuacja radiacyjna w kraju jest w normie. „Obecnie na terenie Polski nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi oraz dla środowiska. PAA nie odnotowała żadnych niepokojących wskazań aparatury pomiarowej” – zaznaczono.
Czytaj też:
Ministerstwo przekazało tabletki z jodkiem potasu. Chodzi o zaporoską elektrownię