Grażyna Kulczyk jest przedsiębiorczynią i kolekcjonerką dzieł sztuki. W jej kolekcji znajdują się prace zarówno polskich artystów m.in. Tadeusza Kantora, Władysława Strzemińskiego czy Pawła Althamera, jak i zagranicznych twórców z Andym Warholem i Andreasem Gurskym na czele. Dzięki ogromnemu majątkowi miliarderka przez lata zajmowała czołowe miejsca na liście „100. najbogatszych Polaków” opracowywanej przez tygodnik „Wprost”. Początkowo Grażyna Kulczyk pojawiała się w zestawieniu jako współwłaścicielka majątku męża – Jana Kulczyka. W 2007 roku po raz pierwszy jej majątek został obliczony samodzielnie.
Grażyna Kulczyk o pracy po 20 godzin dziennie
Wywiad, którego kolekcjonerka sztuki udzieliła „Gazecie Wyborczej”, wywołał prawdziwą burzę. Na początku rozmowy Grażyna Kulczyk wspominała swoje dzieciństwo. Tłumaczyła, że rodzice narzucali jej żelazną dyscyplinę i to właśnie oni nauczyli ją obowiązkowości. – Jeżeli było jakieś zadanie wytyczone na dany dzień, bez względu na to, ile zabierało godzin, trzeba było je wykonać – wyjaśniała. - My byliśmy jedną z pierwszych rodzin, które po transformacji tak mocno pracowały na sukces. Wiara w lepsze jutro pozwalała nam na dokonywanie rzeczy niemożliwych. Pracowaliśmy dzień i noc, sprawiało nam to ogromną frajdę - zaznaczała.
Była żona Jana Kulczyka stwierdziła, że „takie podejście do życia sprawia, że z obecną młodzieżą dzieli ją przepaść”. – Młodzi dzisiaj wciąż zerkają na zegarki i nie chcą pracować dłużej niż przewiduje ustawa. Jesteśmy w trakcie robienia czegoś fantastycznego, a ktoś nagle wychodzi do domu. Nie dlatego, że się źle czuje czy że ma dziecko, tylko po prostu, bo wyczerpał swój czas pracy. Ja tak nie umiem - podkreśliła dodając, że „ona sama w przeszłości pracowała nawet 20 godzin dziennie”.
Co Grażyna Kulczyk radzi chorym na depresję?
Była żona Jana Kulczyka postanowiła podzielić się także z czytelnikami „Gazety Wyborczej” swoimi sposobami na depresję. Zdaniem Grażyny Kulczyk cuda może zdziałać...dyscyplina. – Nie dopadają mnie stany depresyjne. Nasze pokolenie było uczone dyscypliny, może to nas uodporniło. Dziś przynosimy dzieciom i młodzieży wszystko na tacy – tłumaczyła. – Praca to najlepszy lek na poczucie beznadziei i zbliżającego się końca – dodała.
Burza po wywiadzie z Grażyną Kulczyk
Słowa miliarderki wywołały falę oburzenia. „Niby stare, a nigdy nie przestanie bawić: miliarderka sarkająca na pracowników, że nie chcą pracować po 20 godzin dziennie na jej zyski. A jej się chciało!” - kpił Adrian Zandberg. „Przeczytałem wywiad z Grażyną Kulczyk i już wiem, co w swoim życiu robiłem źle. No i dobrze wiedzieć, że stany depresyjne nie dopadają tych, którzy zostali nauczeni dyscypliny za młodu i dużo pracowali” – ocenił dziennikarz Wirtualnej Polski Patryk Słowik.
„Głupi ci młodzi, chcą mieć natychmiastowe efekty finansowe – mówi żona miliardera” – napisała z kolei aktywistka Maja Staśko. „Narzekanie na obecne pokolenie 20-30 latków, że tacy i śmacy, a same mają wygodne życie, bo dostały kasę w spadku/w rozwodzie. Totalny absurd” – skomentował Mateusz Panek, działacz Lewicy.