Politycy, działacze i zwolennicy Konfederacji od samego początku rosyjskiej inwazji prowadzą swoją antyukraińską kampanię. W marcu liderzy Konfederacji zwołali konferencję prasową, poświęconą rzekomym „przywilejom dla uchodźców”. Wydarzenie zostało zignorowane przez przedstawicieli mediów. Trzy miesiące później zorganizowali wystąpienie „Nie dla unii polsko-ukraińskiej!”, w którym krytykowali słowa prezydenta Andrzeja Dudy o „państwie bratnim dla Rzeczypospolitej”. Natomiast Janusz Korwin-Mikke powielał rosyjską propagandę w kwestii masakry w Buczy na Ukrainie, za co został ukarany w Sejmie naganą.
Mimo że działania Konfederacji nie przynoszą żadnych efektów, to przedstawiciele tej partii nie ustają w swoich wysiłkach. W ostatni weekend w Sanoku działacze Konfederacji Korony Polskiej, partii Grzegorza Brauna, zorganizowali w Sanoku antyukraińską pikietę. Okazało się jednak, że w wydarzeniu pod hasłem "Stop ukrainizacji Polski" wzięli udział sami organizatorzy, którzy przemawiali na pustym placu. Na nagraniach widać, jak spacerowicze obojętnie przechodzą obok banneru i głośników.
Jednak nawet to nie zniechęca organizatorów. Po tym „wydarzeniu” Karolina Pikuła, jedna z działaczek, zamieściła na Twitterze wpis. „Oświadczam! Będę mówić nawet do 1-go przechodnia. Będziemy nieustępliwie robić swoje, nie ma naszej zgody na sterowane, celowe kolonizowanie Polski przez Ukrainę” – stwierdziła.
Skandaliczne zachowanie Brauna w Berlinie
W ten sam weekend skrajni prawicowcy z kilku europejskich krajów pojawili się na konferencji w Berlinie, a wśród uczestników spotkania znalazł się Grzegorz Braun, który apelował m.in. o zniesienie sankcji nałożonych na Rosję. – Z łatwością stwierdziliśmy, że łączy nas wiele rzeczy i że się zgadzamy, głównie co do problematyki dostaw energii. To nie jest żaden kryzys. To efekt błędnych działań i błędnej polityki nałożonej na nasze narody – ocenił parlamentarzysta.
Czytaj też:
Tego dnia Putin znowu przemówi. Data może okazać się kluczowa