- Mamy problem, bo nie wiemy, które oświadczenia lustracyjne mamy odsyłać, a które nie. Żeby mieć pewność, musimy zajrzeć do kopert, twierdzi w rozmowie z "Wyborczą" wysoki urzędnik Biura Lustracyjnego.
Rozmówca gazety twierdzi, że powinny powstać osobne przepisy regulujące tryb postępowania w tej sytuacji, tak by urzędnicy IPN nie narażali się na zarzut, że bezprawnie zaglądali do kopert. - Nie można otworzyć koperty tylko po to, by przekonać się, kogo ona dotyczy, i nie zobaczyć, jaka jest treść oświadczenia, bo to jest tylko jedna kartka - podkreśla.
"Gazecie Wyborczej" nie udało się uzyskać stanowiska Trybunału. Nieoficjalnie powiedziano, że "to problem czysto organizacyjny. Cóż szkodzi, by IPN odsyłał całe pakiety z kopertami do nadawców. Przecież oświadczenia osób, które nadal podlegają lustracji, i tak wrócą do Instytutu".
ab, pap