Jarosław Kaczyński kontynuuje swój objazd po kraju. W sobotę odwiedził Koszalin, po czym udał się do Kołobrzegu. Dzień później prezes PiS przemawiał w Stargardzie, gdzie mówił m.in. o tym, jak jego zdaniem powinna wyglądać Unia Europejska. Stwierdził, że Polska „walczy nie tylko o narodowe interesy”, ale też „o interesy znacznie szersze”. – Chcemy być wolni i chcemy, żeby także inni mogli być wolni, żebyśmy żyli we wspólnocie wolnych narodów. Nie chcemy niczyjej dominacji – zaznaczał.
– Chcemy być gotowi do odparcia wszelkiego rodzaju agresji, wszelkiego rodzaju politycznych awanturników, ludzi, którzy chcą cofnąć historię, zabierać wolność całym narodom, niszczyć całe narody. Rosjanie nie ukrywają, że ich celem jest zniszczenie narodu ukraińskiego. Oni twierdzą, że nie ma Ukrainy – mówił dalej prezes PiS. – Równie dobrze można w pewnym momencie powiedzieć, że nie ma też Polaków. Dlatego musimy być gotowi, musimy być silni – stwierdził.
Prezes PiS przekonywał też, że rząd uzyskał środki na realizację swojej polityki społecznej dzięki uszczelnieniu tzw. luki VAT-owskiej. – W Polsce naprawdę były głodne dzieci. Myśmy je pierwszy raz nakarmili za czasów naszych rządów lat 2005-2007 – mówił. – Pamiętam jak po zakończeniu tych rządów tutaj, na tej ziemi, dosłownie w kilka dni od momentu, w którym odszedłem z gabinetu premiera, dziękowano mi w pewnej wsi, że dzieci nie chodzą już głodne – dodawał.
Kaczyński twierdzi, że Niemcy chcieli „doić” Polskę
– W 2015 roku jeszcze nietrudno było znaleźć w Polsce przykłady płacy godzinowej na poziomie 4-5 zł. A były nawet 3 zł, nawet 2 zł, zwłaszcza w pracy sezonowej. Dziś minimalna stawka jest 20 zł, za chwilę będzie 23 zł. Jest inflacja, ale jest też taki wzrost, że ta inflacja tylko nieznacznie go narusza – stwierdził Kaczyński. – Pamiętacie państwo, jak Lech Wałęsa w swoich lepszych czasach mówił: „będziemy drugą Japonią”. Wtedy nawet w kręgach solidarnościowych się uśmiechano. A dziś, jeśli chodzi o płace w sile nabywczej liczone, jesteśmy państwem kolejnym po Japonii jeśli chodzi o wysokość płac. Jeszcze trochę do góry i będziemy drugą Japonią – przekonywał.
Kaczyński stwierdził, że to „nie wszystkim się podoba”. – Mówię o naszych sąsiadach z zachodu. Oni by chcieli, aby Polska była z tyłu, nie była za silna, była pod niemieckim nadzorem – mówił. I zarzucał Niemcom, że chcieli mieć nad Polską „przewagę” i „doić” Polaków. – Jeśli Polacy jeździli tam, aby za marne pieniądze zbierać szparagi, to było właśnie to dojenie. Jeżeli my kupujemy w naszych supermarketach, ale niemieckich naprawdę, towary za taką samą cenę jak w Niemczech, tylko że te towary są wyraźnie gorsze, stąd są te sklepy ze środkami do prania prosto z Niemiec, to co to jest? To jest oszukiwanie, dojenie. My się na to nie możemy godzić – stwierdził.
Kaczyński znów uderzył w Sikorskiego. „Był pod wpływem albo dużo gorzej”
Po swoim przemówieniu prezes PiS odpowiadał na pytania od publiczności, a według prowadzącego galę działacza, najwięcej z nich dotyczyło Radosława Sikorskiego i jego wpisu. Prowadzący mówił też o 300 milionach euro, które Rosja miała wydawać na przekupywanie zagranicznych polityków. – Oczywiście nie wiem, czy to dotyczy Sikorskiego – odparł Kaczyński. – Nie sądzę, żeby on był wart takich wielkich pieniędzy – dodał, na co sala zareagowała śmiechem. – To, co zrobił teraz, no to albo po prostu był pod wpływem, albo dużo gorzej – podsumował.
Czytaj też:
Morawiecki uderza w Tuska. „To gorzej niż zdrada, to głupota”