Jak dowiadujemy się z poniedziałkowego tweeta, cała sytuacja miała miejsce w sobotę 1 października. To wtedy polscy pogranicznicy zauważyli po stronie białoruskiej osobę leżącą kilkadziesiąt metrów od naszej granicy. Jak piszą, natychmiast poinformowali o wszystkim białoruskie służby i poprosili o interwencję oraz wyjaśnienie sprawy. Leżący człowiek mógł bowiem jeszcze żyć i potrzebować pomocy medycznej. Jak jednak czytamy we wpisie, Straż Graniczna naszego kraju kontaktowała się kilka razy ze swoimi odpowiednikami po drugiej stronie. Tam jednak nikt nie podejmował działań.
„Straż Graniczna cały czas monitorowała tryb postępowania po stronie Białorusi” – czytamy dalej na Twitterze. Interwencja Białorusinów miała jednak nadejść dopiero po kilku nastu godzinach i wielokrotnych wezwaniach Polaków. Na miejsce oprócz patrolu granicznego przybyli także przedstawiciele białoruskich telewizji z kamerami. Jak poinformowali Polscy urzędnicy, do tej pory Straż Graniczna nie otrzymała żadnej informacji zwrotnej dotyczącej zdarzenia.
Internauci komentują zdarzenie na granicy z Białorusią
Internauci komentujący to zdarzenie piszą o białoruskiej prowokacji. Inni spodziewają się, że nasze służby może spotkać także wewnętrzna krytyka i oskarżenia o bierność. Jeszcze inni chcieliby, żeby zareagowała Rosja, której „klienci” rzekomo zapłacili za nielegalne przekroczenie granicy z Polską i wjazd do europejskiej Strefy Schengen, a teraz umierają w strefie przygranicznej.
Czytaj też:
Takiego raportu ws. kryzysu na granicy z Białorusią nie było dawno. SG przedstawiła dane