Lidera Ligi oburzył fakt, że Merkel zapowiadała w trakcie szczytu możliwość zwołania Konferencji Międzyrządowej bez udziału Polski. Zdaniem Giertycha, to "sytuacja, w której w sensie politycznym mówi się do kogoś +hande hoch+".
Jak podkreślił polityk Ligi w sobotniej rozmowie z PAP, świadczy to o tym, czym naprawdę jest Unia Europejska. "Jest coraz bardziej poddawana pod dyktat polityki niemieckiej" - uważa Giertych. Według niego, Angela Merkel "nie ma prawa zwoływać konferencji 26 krajów". "Jej zapowiedź, jako przewodniczącej Unii, tego typu działań jest zapowiedzią łamania prawa i traktatu" - powiedział Giertych.
Giertych dodał, że Liga rozważy zorganizowanie protestów pod ambasadą Niemiec.
W ocenie szef LPR, zaproponowany na szczycie w Brukseli Traktat Reformujący "to mała wersja eurokonstytucji - bez dodatków, ale z istotą". Jak przypomniał, Liga zawsze była przeciwna eurokonstytucji.
Nowy traktat pod nazwą Traktat Reformujący ma zostać przyjęty przez Konferencję Międzyrządową (IGC) do końca tego roku; zastąpi odrzuconą przez Francję i Holandię eurokonstytucję.
"Uważaliśmy, że eurokonstytucja ma tylko jeden cel - wzmocnić dominację niemiecką czy tandemu niemiecko-francuskiego w Europie. Nie ma żadnego innego celu" - mówił Giertych. "W tym zakresie czy byłby pierwiastek czy nie bylibyśmy przeciwnikami ratyfikacji tej umowy" - dodał.
Giertych podkreślił, że ma świadomość, że w sprawie eurokonstytucji Liga ma "mniejszościowe stanowisko", ale dlatego - jak zaznaczył - wspierała prezydenta i premiera "w walce o jak najlepsze warunki" w UE.
Dodał, że efekty szczytu oceni także zarząd główny LPR.
Najważniejsze dla Polski postanowienie prawie trzydniowych negocjacji dotyczy systemu ważenia głosów w Radzie UE jaki ma zostać zapisany w nowym traktacie. Warszawa ostatecznie odstąpiła do promowanej przez siebie metody pierwiastkowej i przystała na przedłużenie obowiązywania systemu nicejskiego.
Przywódcy państw UE uzgodnili, że do 2014 roku będą obowiązywały dotychczasowe, korzystne dla Polski zasady głosowania w Radzie UE jakie przewiduje Traktat z Nicei. Dopiero potem zacznie obowiązywać system podwójnej większości państw (55 proc.) i obywateli (65 proc.) z eurokonstytucji. Przez trzy kolejne lata, do 2017 roku, każdy kraj będzie mógł zażądać powtórnego głosowania w systemie nicejskim i jeśli zbuduje mniejszość blokującą - decyzja nie zapadnie.
pap, ss