Codziennie przechodzę przepięknym szpalerem lipowym wzdłuż warszawskiej ulicy Gagarina i myślę o tych drzewach. 20 lat temu zagrały w kultowym filmie „Dzień Świra” w scenie rozważań o życiu seksualnym Fryderyka Chopina. Tuż po, tym jak Adaś Miauczyński wypowiedział fundamentalne zdanie: „Tatuś, jak zrobi dzióbek to nie ma …. we wsi”.
Trwa budowa linii tramwajowej do Wilanowa i wbijanie w ziemię kolektora. Zastanawiam się, czy w tym marsjańskim krajobrazie resztka drzew z monumentalnego szpaleru – często z odsłoniętymi i ucinanymi korzeniami, pod którymi ustawia się ciężki sprzęt, ma szansę przeżyć. Raczej nie, nie wypuszczą wiosną zielonych liści. Zaczną stanowić zagrożenie i po oględzinach dendrologicznych po prostu zostaną wycięte.
Czeka je taki sam los, jak pięknych robinii spod kultowej restauracji Lotos, które pamiętały czasy kręcenia tam Pitbulla i libacji z udziałem Marka Piwowskiego czy Wojciecha Siemiona. Pamiętałyby pewnie także Rolling Stonesów, gdyby w Lotosie jedli golonkę. Ale już ich nie ma.
Źródło: Wprost
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.