Jak powiedział Dziedziczak, w sobotę o godz. 17 sekretarz stanu w kancelarii premiera Małgorzata Sadurska przekazała pismo z zaproszeniem na poniedziałkowe rozmowy szefowej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP) Dorocie Gardias. Gardias jest jedną z czterech pielęgniarek, które od wtorku przebywają w jednym z pomieszczeń kancelarii premiera.
Warunkiem spotkania - powtórzył rzecznik rządu - jest "zakończenie łamania prawa przez cztery pielęgniarki przebywające w budynku kancelarii".
Sobota jest piątym dniem protestu pielęgniarek pod kancelarią premiera. Wewnątrz budynku nadal przebywają cztery protestujące pielęgniarki. W piątek rzecznik rządu Jan Dziedziczak poinformował, że przebywające w kancelarii premiera pielęgniarki otrzymały pismo od szefa kancelarii, w którym napisano m.in., że łamią prawo i mogą zostać "w każdej chwili usunięte" z gmachu.
W całym kraju protestują też lekarze. Pracownicy służby zdrowia mówią o zaostrzeniu protestu. Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy (OZZL) zdecydował w piątek, że od 27 czerwca niektórzy lekarze będą podejmować głodówki w swoich miejscach pracy. Według danych OZZL, strajk trwa w 285 szpitalach, w 46 lekarze masowo składają wypowiedzenia z pracy.
Premier powtórzył w sobotę, że podwyżki dla "dużych grup społecznych" nie są możliwe bez podniesienia podatków. W tej sprawie wcześniej premier sugerował przeprowadzenie referendum. W sobotę wyjaśnił, że w takim referendum obywatele głosowaliby za lub przeciw konkretnej propozycji zmian podatkowych.pap, ss