Incydent w kościele w Zabrzu. 39-latek wywołał panikę wśród wiernych

Incydent w kościele w Zabrzu. 39-latek wywołał panikę wśród wiernych

Monstrancja na ołtarzu
Monstrancja na ołtarzu Źródło: Fotolia / tatjanasplichal
W jednym z kościołów w Zabrzu w miniony weekend doszło do groźnej sytuacji. 39-letni mężczyzna odpalił petardę za ołtarzem, co spowodowało paniczną ucieczkę części wiernych.

Opisywane tutaj sytuacja z petardą miała miejsce w niedzielę 9 października. Za ołtarzem jednego z zabrzańskich kościołów 39-letni mężczyzna odpalił petardę. Razem z towarzyszącym mu kolegą wszedł do świątyni w trakcie wieczornej mszy i zdetonował swój ładunek. Jak wynika z relacji lokalnych mediów, głośny huk doprowadził do ogólnej paniki. Większość uczestników mszy świętej w popłochu wybiegła z budynku.

Odpalił petardę w kościele. Wywołał panikę

W Dzienniku Zachodnim czytamy, że część wiernych próbowała zatrzymać sprawcę całego zamieszania. Ostatecznie udało się to wezwanej na miejsce policji. – Mężczyzna, który dopuścił się incydentu po wejściu do kościoła skierował się za ołtarz, gdzie odpalił petardę, która wybuchła. W wyniku tego wierni przestraszyli się i większość z nich uciekła na zewnątrz – opisywał mł. asp. Sebastian Bijok, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Zabrzu.

Po przeprowadzeniu u zatrzymanego badania na trzeźwość okazało się, że w organizmie piromana wykryto prawie dwa promile alkoholu. Mężczyzna trafił do policyjnego pomieszczenia dla zatrzymanych, a policja miała 48 godzin na decyzję, co dalej w jego sprawie.

Petarda w kościele w Zabrzu. Co czeka sprawcę?

Rzecznik policji w Zabrzu przyznał, że nie był to pierwszy raz, kiedy wspomniany 39-latek złamał prawo. Już wcześniej wchodził w konflikt z przepisami, m.in. dotyczącymi przestępstw narkotykowych. Grozi mu obecnie nawet kara pozbawienia wolności.

– Mężczyzna otrzyma zarzut co najmniej zakłócenia obrządku religijnego z art. 195 k.k., co podlega karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch. Jako policja możemy też wystąpić z wnioskiem o zastosowanie środków zapobiegawczych, na przykład o areszt. Mamy czterdzieści osiem godzin na podjęcie takiej decyzji – przekazał dziennikarzom mł. asp. Sebastian Bijok, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Zabrzu.

Czytaj też:
Złodziej uczył złodzieja, jak wycinać katalizatory. Takiej lekcji policjanci jeszcze nie widzieli
Czytaj też:
Brad Pitt o awanturze na pokładzie samolotu. Miał dusić jedno z dzieci

Źródło: Dziennik Zachodni