W nocy z poniedziałku na wtorek 11 października w miejscowości Zalasewo w województwie wielkopolskim doszło do tragicznego w skutkach zdarzenia. Straż pożarna otrzymała zgłoszenie o pożarze domu jednorodzinnego. Na miejscu znaleziono ciała czterech osób: dzieci wieku 9 i 14 lat oraz polsko-niemieckiego małżeństwa – 55-letniej kobiety i 61-letniego mężczyzny.
Pożar i śmierć czterech osób w Zalasewie. Dwie wersje
Obecnie pod uwagę brane są dwa scenariusze. Jeden z nich to tzw. samobójstwo rozszerzone, a drugi zakłada udział osób trzecich. Obecnie prokuratura nie wyklucza żadnej z wersji. Jak podaje RMF FM, według wstępnej opinii biegłych 9-letni chłopiec zgiął w wyniku licznych obrażeń głowy i twarzy zadanych tępokrawędzistym narzędziem. Prowadzone są czynności procesowe w celu ustalenia przyczyn śmierci trzech pozostałych osób.
– Biegli stwierdzili, że nie są w stanie wydać w tej chwili opinii ostatecznej, przede wszystkim, jeśli chodzi o dziewczynkę i kobietę. Stan obrażeń termalnych, oparzenia czwartego stopnia, a także zwęglenie zwłok na razie nie pozwala biegłym na określenie przyczyny zgonu – przekazał prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, w rozmowie z RMF FM.
Z nieoficjalnych informacji, do których kilka godzin po tragedii dotarły media, wynika, że 61-letni mężczyzna miał mieć założony na głowę worek, a na twarzy młodszego dziecka miał leżeć kawałek materiału. Z kolei na podłodze śledczy mieli zauważyć ślady brunatnej substancji. Te informacje nie zostały oficjalnie potwierdzone.
Czytaj też:
Furia kierowcy na stacji paliw. Groził przedmiotem przypominającym brońCzytaj też:
12-latek oblał psa domestosem. Kuriozalne tłumaczenie babci