Dymisja symetrysty. Dlaczego Konrad Szymański musiał odejść z rządu? Niektórzy nie kryli radości

Dymisja symetrysty. Dlaczego Konrad Szymański musiał odejść z rządu? Niektórzy nie kryli radości

Konrad Szymański
Konrad Szymański Źródło: Newspix.pl / GRZEGORZ KRZYZEWSKI/FOTONEWS
Konrad Szymański o swojej decyzji odejścia z rządu miał rozmawiać z premierem w drodze powrotnej z oficjalnego otwarcia Baltic Pipe czyli już 27 września. Politycy z otoczenia premiera twierdzą, że sam podjął tę decyzję, ale wiadomo było, że miecz Damoklesa od dawna wisiał nad jego głową. Może w Zjednoczonej Prawicy nie otwierano szampana po jego dymisji, ale niektórzy nie kryli radości.

– Nie będziemy tutaj odgrywać jakiegoś teatru i nie jest tajemnicą, że oceny relacji z UE, którą przedstawiał Konrad Szymański i Solidarna Polska, to były biegunowo różne punkty widzenia – powiedział podczas konferencji prasowej zaraz po dymisji Szymańskiego lider Solidarnej Polski .

Było oczywiste dla każdego dziennikarza, który rozmawiał nieoficjalnie z politykami Solidarnej Polski, że Szymański nie jest ich ulubieńcem. W trakcie tych rozmów zawsze można było usłyszeć, że są dwie osoby - rzecz jasna poza premierem - winne porażki związanej z pieniędzmi z KPO czyli Konrad Szymański, minister ds. Unii Europejskiej w Kancelarii Premiera i Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii.

Zdaniem „ziobrystów”, to oni sprowadzili Polskę na manowce, bo nie zablokowali europejskiego programu odbudowy, tylko zgodzili się na wspólne pożyczki i spłatę długów czyli na zacieśnienie integracji. A przede wszystkim przystali na uzależnienie wypłat od tzw. mechanizmu praworządności.

Cały artykuł dostępny jest w 41/2022 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.