Fundacja Szkoła Społeczna została założona przez posłankę w 1989 roku. Ligia K. otworzyła szkołę podstawową i została jej dyrektorką. Prokuratura zarzucała byłej posłance PO, że środki przeznaczone na prowadzenie placówki traktowała jak własne pieniądze. Według oskarżycieli miała kupować z nich produkty spożywcze, kosmetyki, meble, sprzęt rtv oraz alkohol i papierosy. Co więcej, pracownicy szkoły nigdy nie widzieli zakupionych mebli ani sprzętów. Pomimo zakupu z kasy fundacji np. wiertarki, konserwator miał przynosić własną. Łącznie była parlamentarzystka miała zdefraudować blisko 250 tys. złotych.
Gdy sprawa wyszła na jaw, Ligia K. opublikowała oświadczenie, w którym zaprzeczyła zarzutom. „W mojej ocenie kontekst działań osób składających przeciwko mnie zawiadomienie jest jednoznaczny. Stawiane mi zarzuty są nieprawdziwe i tego dowiodę” – twierdziła. – Osoby, które doniosły na mnie z zemsty, w tym czasie którego dotyczą te zarzuty, czyli przed 2007 rokiem, pełniły funkcje w zarządzie fundacji – powiedziała Onetowi była posłanka i działaczka Platformy Obywatelskiej.
Sprawa Ligii K. Wyrok sądu
W grudniu 2019 r. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga uniewinnił byłą posłankę. Prokuratura nie zgodziła się z tym wyrokiem i złożyła apelację, w wyniku której wyrok uniewinniający został uchylony. 20 października Sąd Okręgowy Warszawa-Praga uznał Ligię K. za winną przywłaszczenia niemal 250 tys. zł z kasy Fundacji Szkoła Społeczna i skazał ją na rok i trzy miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Była posłanka PO ma też zwrócić fundacji prawie 250 tys. zł. Wyrok jest nieprawomocny i podlega apelacji.
Czytaj też:
Zeznania Marcina W. i 600 tys. euro w siatce. Donald Tusk mówi o ataku na swoją rodzinęCzytaj też:
Lewica chce przyspieszenia w sprawie pieniędzy z Unii. Najpierw pakiet, później Bruksela