Możliwość korzystania przez dziennikarzy i naukowców z archiwów IPN została wstrzymana 11 maja orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, który uznał za niekonstytucyjną część ustawy lustracyjnej i o IPN. Projekt tzw. małej nowelizacji przygotowany przez marszałka Sejmu jest efektem konsultacji politycznych z udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Projekt zakłada m.in., że warunkiem dostępu do archiwów ma być wskazanie tematu prowadzonych badań i rekomendacji do ich prowadzenia (dla historyka) oraz tematu materiału prasowego i upoważnienia od redakcji lub wydawcy (dla dziennikarza). Osoby, które otrzymują akta IPN, mają ponosić odpowiedzialność prawną za sposób ich wykorzystania.
Do projektowanych rozwiązań zgłoszono szereg poprawek, najwięcej autorstwa SLD. Większość z nich odrzucono, w tym poprawkę dotyczącą zwrotu, przekazanych IPN na podstawie zakwestionowanej przez Trybunał ustawy lustracyjnej, oświadczeń lustracyjnych. Wnioskodawca Ryszard Kalisz złożył więc wnioski mniejszości.
Posłowie nie zgodzili się też na propozycję IPN, by w regulacji precyzującej, co powinien zawierać wniosek o udostępnienie akt, dokument tożsamości zastąpić dokumentem potwierdzającym tożsamość. Instytut wyjaśniał, że zawarty w projekcie zapis zamyka drogę do akt cudzoziemcom, bo w myśl przepisów dowód tożsamości to dowód osobisty, a oni posługują się paszportem. Posłowie i przedstawiciele biura legislacyjnego wyjaśniali, że w całej nowelizowanej ustawie mowa jest o dowodzie tożsamości a nie dowodzie potwierdzającym tożsamość. Podkreślali też, że właśnie paszport jest dowodem tożsamości dla cudzoziemców.
Zgłoszono także poprawkę, by wniosek dziennikarzy o dostęp do akt nie musiał zawierać upoważnienia redakcji albo wydawcy. Zdaniem wnioskodawców, taki zapis ogranicza bowiem dostęp dla tzw. "wolnych strzelców". Komisja nie przyjęła jednak również i tej poprawki.ab, pap