W piątek 21 października w domu przy ulicy św. Marcina w Tarnowie znaleziono ciała małżeństwa: 41-letniej kobiety i 43-letniego mężczyzny oraz ich dwóch córek w wieku 3 i 6 lat. Służby zostały zaalarmowane przez zaniepokojonych członków rodziny. W mieszkaniu nie stwierdzono śladów włamania, więc wstępna hipoteza miałaby być taka, mężczyzna najpierw zamordował żonę i córki, a potem przy użyciu szlifierki odebrał sobie życie.
Kobieta i dzieci mieli rany kłute i poderżnięte gardła. Ciało Katarzyny O. i jej 3-letniej córki znajdowało się na parterze domu. Zwłoki Tomasza O. i jego 6-letniej córki znaleziono na piętrze.
Zbrodnia w Tarnowie. W poniedziałek wyniki sekcji zwłok
Śledczy zabezpieczyli dwa noże ze śladami przypominającymi krew, a przy zwłokach Tomasza O. szlifierkę kątową. – Nie tracimy z pola widzenia żadnej hipotezy, ale w domu nie było śladów włamania, panował porządek. Prawdopodobnie mamy więc do czynienia z mechanizmem rozszerzonego samobójstwa – powiedział Onetowi prokurator Mieczysław Sienicki z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
- Ekipa dochodzeniowo-śledcza wraz z prokuratorem i biegłym lekarzem pracowała wiele godzin. Policjanci skończyli swoje czynności około g. 3.30 nad ranem w sobotę – mówił RMF FM asp. sztab. Paweł Klimek, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie. Potwierdził, że w rodzinie była wszczęta procedura niebieskiej karty. Oznacza to, że do aktów przemocy mogło tam dochodzić już wcześniej.
Na poniedziałek zaplanowano sekcję zwłok. Ciała rodziny trafiły już do Zakładu Medycyny Sądowej CMUJ w Krakowie.
Czytaj też:
Zbrodnia w Tarnowie. Nowe informacje na temat masakry w domu jednorodzinnymCzytaj też:
Makabryczna zbrodnia w Tarnowie. Znaleziono cztery ciała, dzieci z poderżniętymi gardłami