Pożar w kopalni węgla kamiennego Staszic-Wujek Ruch Staszic w Katowicach wybuchł w środę (26 października) nad ranem, około godziny 4.30. Do zapalenia się tlenku węgla doszło na głębokości 900 metrów. Wzrost stężenia tlenku węgla automatycznie wykryły rozmieszczone pod ziemią czujki. Dyspozytor podjął decyzję o natychmiastowej ewakuacji pracujących w tym obszarze górników. Licząca osiemnaście osób załoga bezpiecznie opuściła miejsce wydobycia. W zdarzeniu nikt nie ucierpiał. Chwilę później ogłoszona została akcja gaśnicza w kopalni.
Pożar w katowickiej kopalni
– O godz. 4:27 na automatycznych czujnikach odnotowano wzrost stężenia tlenku węgla w rejonie ściany numer dwa w pokładzie 501 na poziomie 900 metrów – poinformował w rozmowie z Radiem Eska rzecznik prasowy Polskiej Grupy Górniczej Tomasz Głogowski. W miejscu, gdzie pojawił się ogień, wstrzymano wydobycie i prowadzenie eksploatacji. Zostaną one przywrócone, gdy zagrożenie zostanie usunięte.
Kopalnia węgla kamiennego Staszic-Wujek Ruch Staszic należy do Polskiej Grupy Górniczej. Powstała w 2021 roku z połączenia dwóch kopalni: „Murcki-Staszic” i „Wujek”.
Akcja w kopalni Makoszowy
To nie jedyny podziemny pożar w kopalniach na Śląsku w ostatnich dniach. Jak podaje „Dziennik Zachodni”, w ubiegły piątek wzrost tlenku odnotowano w kopalni Makoszowy w Zabrzu, która od kilku lat nie jest już eksploatowana i znajduje się w stanie likwidacji. Spółka Restrukturyzacji Kopalń przekazała dziennikowi, że w zdarzeniu nikt nie ucierpiał i w związku z akcją nie wystąpiło zagrożenie dla człowieka. Pożar endogeniczny znajdował się 400 metrów pod ziemią w podszybiu szybu pierwszego. W ramach akcji gaśniczej postawione zostały trzy tamy.
Czytaj też:
Spór o kopalnię Turów ma swój ciąg dalszy. Niemcy i Czesi złożyli skargę do KECzytaj też:
Wypadek w kopalni Knurów-Szczygłowice. Trwa akcja ratunkowa