Wstrząsającą historię Switłany P. i dzieci, które miała pod opieką, opisuje „Gazeta Wyborcza”. Jak czytamy, Ukrainka została zatrzymana w kwietniu 2022 roku, a śledczy wpadli na „trop afery pedofilskiej bez precedensu”. Gazeta dotarła zarówno do prokuratorskich dokumentów, jak i informatorów, którzy ujawnili ustalenia śledztwa.
Switłana P. 24 lutego, gdy Rosja najechała Ukrainę, mieszkała w 30-tysięcznym Synelnykowe w obwodzie dniepropetrowskim, gdzie od ponad 20 lat opiekowała się sierotami i dziećmi z patologicznych domów. Własnych dzieci nie miała. Najpierw działała jako rodzina zastępcza, potem jako rodzinny dom dziecka. Polską granicę, wraz z dziesięciorgiem dzieci, przekroczyła 12 marca. Dostała wtedy kontakt do polskiego małżeństwa z Wielkopolski.
„Dzieci się nie odzywają, o nic nie proszą”
„Gazeta Wyborcza” opisuje, że małżeństwo ma własne dzieci, ale jest również rodziną zastępczą dla kilkorga innych. Anna i Jacek (imiona zmienione) organizowali także pomoc dla dzieci z Ukrainy. Odwiedzili też Switłanę, gdzie powitała ich „idealna cisza”. „Dzieci się nie odzywają, o nic nie proszą. Raz tylko dwie małe dziewczynki wspominają, że są głodne” – czytamy. „Dzieci otwierają się powoli. Zdradzają, że zastępcza matka od lat wymusza posłuszeństwo biciem” – dodaje gazeta.
Jak czytamy dalej, małżeństwo postanowiło „zabezpieczyć” dzieci organizując u siebie seans filmowy. Switłana w końcu uległa, pozwoliła dzieciom wyjść. Anna, zamiast oddać Switłanie dzieci, zawiadomiła policję. „Przesłuchanie kończy się nad ranem. Kolejnego dnia Swieta jest już w kajdankach. Dwa dni później – w areszcie” – pisze „Gazeta Wyborcza”.
Szokujące ustalenia śledczych. „Wyrywała włosy, a do ust wpychała pieluchę”
Switłana P. usłyszała dziesięć prokuratorskich zarzutów. Ustalenia śledczych są szokujące. Kobieta zastraszała i biła dzieci w niezwykle brutalny sposób. Śledczy ustali, że „zmuszała dzieci do stania w kącie, czasem przez całą noc”, a sześciolatce „wyrywała włosy, a do ust wpychała pieluchę zabrudzoną moczem i kałem”. Do tego „biła tłuczkiem po głowie i rękach oraz paskiem i gałęzią po pośladkach”. „13-letniego dziś chłopca powiesiła za nogę na metalowym drążku drabiny oraz szarpała za penisa” – czytamy dalej.
Informatorzy gazety zdradzili też, że Switłana miała w Ukrainie dużego psa. – Jego odchody podawała na talerzu i kazała jeść. Gdy chłopiec się sprzeciwiał, wciskała jego głowę do talerza. Uciekał do stodoły, spał ze zwierzętami – powiedzieli.
Dzieci były gwałcone. Najprawdopodoniej również w Polsce
To jednak nie koniec. Jak zauważa „Gazeta Wyborcza”, dalsze ustalenia „szokują nawet najbardziej doświadczonych śledczych”. Prokuratura ustaliła, że kobieta działała „w porozumieniu z nieustalonymi mężczyznami” i uczyniła sobie „stałe źródło dochodu” z przekazywania dzieci w celu „doprowadzenia podstępem do udziału w obcowaniu płciowym”. Miało do tego dochodzić nie tylko w Ukrainie, ale także już w Polsce.
Prokuratura pisze o stosunkach oralnych i dopochwowych, wkładaniu rąk w rękawiczkach do pochwy kilkulatki oraz o zmuszaniu do „lizania pośladków mężczyzn po skorzystaniu przez nich z toalety” – czytamy. Według śledczych Swiatłana P. miała stać w drzwiach i odmierzać czas, gdy mężczyźni gwałcili jedną z dziewczynek. Sama również miała molestować dzieci. „W sumie ofiarami przemocy seksualnej Switłany P. oraz nieustalonych mężczyzn było ośmioro dzieci” – informuje gazeta.
Rzecznik prokuratury: Nie pamiętam takiej sprawy
– Dzieci wykazują objawy charakterystyczne dla osób doznających przemocy fizycznej, psychicznej oraz seksualnej – powiedziała psycholożka, która uczestniczyła w przesłuchaniach.
Większość dzieci, które skrzywdziła Swiatlana P, ., wciąż mieszka z Anią i Jackiem. Małżeństwo nie chciało rozmawiać z dziennikarzami, zdradziło jednak, że zdarzyły się już telefony z groźbami po ukraińsku. – Nie pamiętam takiej sprawy – przyznał rzecznik prokuratury Łukasz Wawrzyniak. – Zeznania dzieci są precyzyjne i potwierdzają treść zarzutów. Skala tego przestępstwa jest trudna do opisania, ale trzeba działać profesjonalnie: odrzucić negatywne emocje, opierać się na dowodach.
Czytaj też:
Finał wstrząsającej sprawy. Były pracownik ONZ skazany za kilkanaście gwałtówCzytaj też:
Mężczyzna wtargnął do biura posłanki Pawłowskiej. Został zatrzymany