Na cmentarzu w Trzebini zapadło się 40 grobów. Parafia tylko apeluje „szczególną ostrożność”

Na cmentarzu w Trzebini zapadło się 40 grobów. Parafia tylko apeluje „szczególną ostrożność”

Zmiany na cmentarzach
Zmiany na cmentarzach Źródło: Shutterstock / Fotokon
Cmentarz w Trzebini, na którym we wrześniu zapadło się 40 grobów, będzie otwarty dniu Wszystkich Świętych. Parafia apeluje jedynie o ostrożność. Rodziny zmarłych, których groby zostały zniszczone, będą mogły złożyć znicze przed specjalną tablicą. Niektórzy jednak przyznają, że wolą na cmentarz nie przychodzić.

Ziemia na cmentarzu w Trzebini zapadła się 20 września. Zapadlisko miało szerokość aż 20 metrów, pochłonęło 40 grobów, w których spoczywało 61 osób. Miejsce zapadliska jest wciąż ogrodzone i zamknięte, jednak w dzień Wszystkich Świętych cmentarz będzie otwarty bez większych zmian. Parafia apeluje do odwiedzających o ostrożność, a w minioną niedzielę poświęcono tablicę, przy której znicze będą mogły zapalić rodziny osób, których groby zostały zniszczone.

Niektórzy jednak przyznają, że wolą na cmentarz nie przychodzić. Jedna z mieszkanek Trzebini powiedziała w rozmowie z TVN24, że przyszła dzień wcześniej, bo 1 listopada „będzie na pewno masa osób i boi się, żeby się coś złego nie zdarzyło”. – Tutaj panowie odwierty robią i pytam, czy się nie boją. Odpowiedzieli, że owszem, boją się, bo przecież drżenie tej ziemi powoduje strach – powiedziała.

Parafia apeluje o „szczególną ostrożność”. Burmistrz jest sceptyczny

Na stronie parafii, która zarządza cmentarzem, pojawił się krótki komunikat. Zaznaczono w nim, że zdarzenie było spowodowane przez szkody górnicze. „Przypominamy, że cmentarz parafialny jest otwarty dla odwiedzających, którzy powinni pamiętać, że zgodnie z informacją umieszczoną na ogrodzeniu cmentarza przez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń jest to teren zagrożony nieciągłymi deformacjami” – czytamy. Jak dodano, „odwiedzając cmentarz należy zachować szczególną ostrożność”.

Do decyzji parafii sceptycznie podchodzi burmistrz Trzebini Jarosław Okoczuk. – Nie mając stuprocentowej gwarancji, że to miejsce jest bezpieczne, nie podjąłbym żadnej decyzji. Widocznie proboszcz w porozumieniu ze Spółką Restrukturyzacji Kopalń posiada większą wiedzę na ten temat. Ale z tego co wiem, to jesteśmy w równym stopniu informowani. Ja może nawet jestem czasem bardziej nadgorliwy z zapytaniami – powiedział w rozmowie z TVN24.

Czytaj też:
Przysmak sprzed warszawskich cmentarzy. Zrób pańską skórkę w domu
Czytaj też:
Akcja „Znicz 2022” rusza już dziś. Czy jest możliwe, by powtórzył się „drogowy cud” sprzed roku?

Źródło: TVN24