Wiosną tego roku „Gazeta Wyborcza” informowała, że ksiądz Józef Urban, proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Pszczółkach, w powiecie gdańskim, zwrócił się do rady gminy z prośbą o sprzedanie z bonifikatą 99 proc. hektarowej działki na budowę kościoła w położonej dwa i pół kilometra dalej wsi Skowarcz.
Proboszcz domagał się działki za bezcen
Radni jednak nie wyrazili zgody. Komisja gospodarcza i rozwoju gminy większością głosów odrzuciła wniosek proboszcza większością czterech do jednego. – To nie te czasy, by pozbywać się tak dużego kawałka ziemi za grosze – mówił wówczas w rozmowie z „GW” przewodniczący komisji Ryszard Pstrągowski. Samorządowiec zwracał uwagę, że działka była wtedy warta wtedy co najmniej 2 mln zł. Z kolei wójt Pszczółek Maciej Urbanek oświadczył, że zostawia decyzję w gestii radnych.
Atak na radnych
Według „GW” proboszcz lobbował też za przekazaniem działki w mediach społecznościowych i na stronie parafii, a przez cały październik modlił się o „światło Ducha Świętego dla pana wójta i całej Rady Gminy Pszczółki, aby potrafili poważnie potraktować prośbę o sprzedaż działki z bonifikatą pod budowę kościoła w Skowarczu”.
Z kolei w ostatnią niedzielę proboszcz miał mówić o radnych z kościelnej ambony. Miał ich oskarżyć o „prorosyjskie zapędy” i „przeklinać, że na nich też przyjdzie pora, bo nie chcą wydać działki pod kościół”. – Mam nadzieję, że się nawrócą i zobaczą bramę niebios – miał stwierdzić ks. Urban.
Ks. Urban: Poruszałem temat, ale nie w takich słowach
W poniedziałek, w czasie sesji, radni przyjęli uchwałę, z której wynika, że mogą sprzedać działkę parafii, ale po cenach rynkowych. Za takim rozwiązaniem opowiedziało się 12 z 15 radnych. Dwóch było przeciw, a jeden nie wziął udziału w głosowaniu.
Proboszcz powiedział w rozmowie z „GW”, że nie skomentuje jeszcze uchwały, bo nie zna jej treści. Zapytany o to, czy w czasie kazania przeklinał radnych, zaprzeczył. Kapłan zapewniał, że „nigdy nikomu nie życzył źle”. – Jestem pełen życzliwości dla naszego wójta i radnych, ale mam swoje zadanie do wykonania. (...) Nie użyłem słów o prorosyjskich zapędach urzędników. Ktoś sobie musiał coś dopowiedzieć. Nie można powiedzieć, że na kazaniu nie poruszałem tematu działki w Skowarczu. Poruszałem, ale nie w takich słowach – oświadczył ksiądz w rozmowie z dziennikiem.
Czytaj też:
Podsiadło chce dokonać apostazji. Jezuita: To, co mówi, jest sprzeczne samo w sobieCzytaj też:
Coraz więcej Polaków odcina się od Kościoła. Sondaż wskazuje przyczyny