Tegoroczny Marsz Niepodległości organizowany przez środowiska narodowe 11 listopada około 14:30 wyruszył z Ronda Dmowskiego. W tym roku obyło się bez poważniejszych incydentów.
Na trasie było widać odmienne postawy uczestników wobec wojny w Ukrainie. Na Moście Poniatowskiego zawisła kukła przedstawiająca rosyjskiego prezydenta Władimira Putina. Kolumna nacjonalistyczna miała ze sobą transparent z napisem „Kijów Warszawa – wspólna sprawa”. Zwolennicy Konfederacji Korony Polskiej trzymali antyukraińskie transparenty. Zamieścili na nich napis „Stop Ukrainizacji Polski” oraz przekreśloną flagę naszego wschodniego sąsiada.
„Braun przyszedł ze swoją świtą by dzielić i jątrzyć. Zamiast cieszyć się odzyskaniem niepodległości, wtrąca swój polityczny (idiotyczny) przekaz na społecznym Marszu Niepodległości. Kreml musi być dumny z pana posła” – napisał na Twitterze dziennikarz Mediów Narodowych, Michał Jelonek.
twitterfacebookfacebook
Frekwencja na Marszu Niepodległości. Ratusz nie podał danych
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, stołeczny ratusz nie będzie podawał dokładnych danych o frekwencji na Marszu Niepodległości. Rafał Trzaskowski stwierdził w rozmowie z mediami, że na demonstracji pojawiło się znacznie mniej uczestników niż w poprzednich latach. Według jednego z organizatorów demonstracji – Roberta Bąkiewicza – w manifestacji wzięło udział blisko 100 tysięcy Polaków. Dane te jednak nie zostały w żaden sposób zweryfikowane.
Prezydent stolicy dodał, że manifestacja przebiegała spokojnie. – W tym roku marsz odbywa się w sposób dosyć spokojny. Mamy do czynienia z pewnymi incydentami, przede wszystkim z pirotechniką, która jest zakazana. Zwracaliśmy na to uwagę policji. Niepokoją mnie jedynie hasła antyukraińskie i antyeuropejskie– stwierdził polityk PO.
Czytaj też:
Wyjątkowy gest Zełenskiego z okazji Dnia Niepodległości Polski. „104 słowa”Czytaj też:
Polski ochotnik zginął w wojnie w Ukrainie. Jego kolega został ranny