Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało w wieczornym komunikacie, że na przygraniczną wieś Przewodów spadł 15 listopada o 15:40 „pocisk produkcji rosyjskiej”. Nad ranem agencja Associated Press jako pierwsza doprecyzowała, że pocisk został wystrzelony przez ukraińskie siły w kierunku nadlatującej rosyjskiej rakiety. Po tragedii szybko pojawiły się jednak pytania, dlaczego w Polsce nie zadziałała obrona przeciwlotnicza, która mogłaby zestrzelić pocisk.
Głos w tej sprawie zabrało Dowództwo Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. „Żadna armia nie dysponuje systemem obrony powietrznej, który chroni terytorium całego kraju. Atak rakietowy charakteryzuje się punktowym uderzeniem w wybrany cel, a nie niszczeniem wielu celów na dużych obszarach. Zadaniem systemów jest m. in. obrona infrastruktury krytycznej” – poinformowano w komunikacie dowództwa.
Szef NATO o wybuchu w Przewodowie. „Nie jest to wina Ukrainy”
W środę również sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg odniósł się do zmasowanego rosyjskiego ataku na Ukrainę oraz wybuchu w Przewodowie. – Wczorajszy wybuch miał miejsce w czasie zmasowanego rosyjskiego ataku, który został przeprowadzony za pomocą rakiet na całym terytorium Ukrainy. Od początku nielegalnej wojny Rosji na Ukrainie NATO zwiększyło swoją czujność na wschodniej flance. Monitorujemy sytuację bez przerwy – zapewnił.
– Trwa śledztwo w zakresie tego incydentu. Musimy poczekać na jego wynik, ale nie mamy żadnych wskazówek, że był to wynik przemyślanego ataku. Nie mamy również żadnych wskazówek co do tego, że Rosja przygotowuje ofensywne działania wojskowe przeciwko NATO. Nasze wstępne analizy sugerują, że wypadek ten był najprawdopodobniej spowodowany ukraińskim pociskiem przeciwlotniczym – tłumaczył Stoltenberg.
Premier Mateusz Morawiecki przekazał, że polskie służby pracują wraz z międzynarodowymi ekspertami nad wyjaśnieniem okoliczności wybuchu w Przewodowie. Poinformował również, że podczas narady w BBN i nadzwyczajnego posiedzenia rządu podjęto decyzję o podwyższeniu gotowości jednostek bojowych, z uwzględnieniem monitorowania przestrzeni powietrznej. Mateusz Morawiecki dodał, że trwają rozmowy z sojusznikami w zakresie potencjalnego użycia art. 4 traktatu waszyngtońskiego.
Czytaj też:
Prezydent Duda: Nie tyle była to eksplozja rakiety, co eksplozja paliwaCzytaj też:
Muller o „ewentualnym uruchomieniu artykułu 4 NATO”. Wyjaśniamy, co to oznacza