28 listopada pod domem Jarosława Kaczyńskiego na warszawskim Żoliborzu odbyła się demonstracja zorganizowana przez Ogólnopolski Strajk Kobiet. Manifestacja to pokłosie słów prezesa PiS o dawaniu w szyję przez młode kobiety. „Wyśmiewane, obrażane, lekceważone. Bite, szarpane i zamykane w aresztach. Nasze prababki skutecznie walczyły o to, co nam wydaje się oczywiste – o swoje i nasze prawa wyborcze” - pisały organizatorki protestu.
Marta Lempart o Jarosławie Kaczyńskim
Na demonstracji pojawiła się m.in. Marta Lempart. – Jesteśmy tu dlatego, że dzisiaj jest 104. rocznica wywalczenia praw wyborczych i dzisiaj jesteśmy tutaj w podobnej sytuacji. Wydaje się, że nie mamy siły, że nie mamy mocy, że nie damy im rady i tak się wydawało też tym dziewczynom w 1918 roku – mówiła aktywistka. – One miały tylko parasolki, tak jak my teraz. I wygrały. I tak samo będzie z nami. A on – z tym wszystkim co mówi i robi, jak krzywdzi ludzi codziennie – odejdzie w niesławie i będziemy to wszystko wspominać, jako tylko zły sen – dodawała.
Liderka OSK wyliczała, że kobitom nie podobają się obecne przepisy obowiązujące w Polsce. Wspomniała m.in. o braku dostępu do edukacji seksualnej i ochrony zdrowia, restrykcyjnym prawie aborcyjnym, rejestrze ciąż i braku dostępu do procedur in vitro. – Nie chodzi o to, że nie podoba nam się to, co on mówi. Chodzi o to, że wk***ia nas, to co on robi – powiedziała o Jarosławie Kaczyńskim.
Bożena Przyłuska z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet stwierdziła, że obecnie z 10 tys. ambon toczy się kampania wyborcza. – Polska będzie świecka, bo my jesteśmy społeczeństwem, które jest kilka odległości przed naszymi reprezentantami, politykami. Oni są wciąż zakładnikami Kościoła – oceniła.
Strajk Kobiet pod domem Kaczyńskiego. Prezes PiS komentuje
Kilka godzin przed rozpoczęciem demonstracji o nadchodzące wydarzenie był pytany Jarosław Kaczyński. – Zawsze byłem zwolennikiem równouprawnienia kobiet. Będę wtedy (w trakcie protestu) w pracy – mówił prezes PiS.
Dodał, że przed jego domem odbywały się demonstracje już 13 grudnia. – Tak jak to jak bym wprowadzał stan wojenny. To sytuacja, w której człowiek, który od ponad 30 lat był atakowany, a ja jestem takim człowiekiem, jest dobrym celem ataków z punktu widzenia propagandowego i stąd te szpetne i cyniczne decyzje – dodał.
– Zupełnie nie rozumiem dlaczego w rocznicę odzyskania przez Polki praw obywatelskich mają się odbywać przed moim domem demonstracje – podkreślił.
Czytaj też:
Jaki o „celowym wprowadzaniu w błąd Kaczyńskiego”. Takiej riposty się nie spodziewałCzytaj też:
PiS chce zbadać politykę energetyczną za rządów PO. „Nie chodzi o komisję śledczą”