W połowie października do mieszkańców Gorzowa Wielkopolskiego zaczęli dzwonić przedstawiciele firmy, którzy zapraszali na pokaz garnków i udział w akcji reklamowej w jednej z restauracji na terenie miasta – pisał portal Gorzowianin.com. Deklarowali również odbiór bonu rabatowego lub gwarantowanego prezentu. Jedna z kobiet usłyszała, że dostanie telewizor, inna że robota kuchennego.
Przed uczestnictwem w tego typu pokazach ostrzegał miejski rzecznik praw konsumentów w Gorzowie Eugeniusz Kurzawski. Sytuacja powtórzyła się w połowie listopada. Wówczas Biuro Miejskiego Rzecznika Konsumentów w Gorzowie Wlkp. alarmowało, że podczas takiego pokazu uczestnicy „nie dostaną nic za darmo, a jedynie umowę kredytową na zakup towaru o zawyżonej cenie”. Jedna z osób zapłaciła za kilka produktów po 11 tys. zł.
Oszustwo na pokazach handlowych
Podczas takich pokazów oferowane są m.in. lecznicze maty, uzdrawiające garnki czy kołdry lub łóżka do masażu, na które uczestnicy otrzymują niekorzystne umowy na wielomiesięczne kwoty – opisywała sprawę Gazeta Lubuska. Kurzawski tłumaczył, że zamiast telewizorów rozdawane są np. „tanie buble wielkości tableta”.
Do jednego z takich pokazów miało dojść pod koniec listopada. Na miejscu zdarzenia pojawili się także aktywiści, którzy ostrzegali seniorów przed tym, że mogą stracić pieniądze. Radio Eska informuje z kolei, że pokaz był chroniony przez dwóch ochroniarzy. Po wejściu na miejsce uczestnicy byli legitymowani. Właściciel restauracji zamknął wszystkich w lokalu i nie chciał wypuścić. Ostatecznie do spotkania nie doszło. Aktywiści zgłosili jednak sprawę na policję.
Właściciel restauracji z Gorzowa Wielkopolskiego zabiera głos
Właściciel restauracji, w której organizowane były pokazy, wydał oświadczenie. Zaprzeczył, że więził ludzi w lokalu i przyczynia się do jakiegokolwiek współdziałania z grupą handlowców. Tłumaczył, że zamknął drzwi, dokonując „obywatelskiego ujęcia celem rozpoznania czy w lokalu nie doszło do aktów wandalizmu i kradzieży”.
Mężczyzna zarzucił aktywistom, że „bezprawnie wtargnęli” nie będąc zaproszeni na spotkanie. Dodał, że sam zadzwonił na policję i odwołał patrol, jak „ustały przesłanki do interwencji”. Właściciel restauracji zapewnia, że „nikomu nie zrobił krzywdy i nie jest winny konsekwencji prezentacji handlowych”.
Czytaj też:
Emerytka oszukana... na kosmonautę. Oszust wyłudził pieniądze „by wrócić na Ziemię”Czytaj też:
Zakazami w pokazy garnków i pościeli. UOKiK ma nowy pomysł na walkę z naciągaczami