W skierowanej do pielgrzymów homilii bp Andrzej Dzięga apelował, by z mocy Ducha Świętego czerpać siłę do owocnego rozwiązywania trudnych spraw: zapewnienia ochrony życia, reformy wymiaru sprawiedliwości, naprawy sytuacji w służbie zdrowia, wsparcia polskich emigrantów, a także budowania zgody różnych środowisk w ramach Kościoła.
Ordynariusz sandomierski przewodniczył uroczystej mszy, która była najważniejszym punktem jubileuszowej pielgrzymki sympatyków toruńskiej rozgłośni oraz Telewizji Trwam. Eucharystię celebrowało 150 księży, w tym kilkunastu biskupów.
Premier Jarosław Kaczyński, przemawiając po mszy do uczestników pielgrzymki, podkreślił, że dzień taki jak ten daje przedstawicielom rządu siłę i przekonanie, że jego działania mają poparcie, a ich efekty dostrzega coraz większa część narodu. Zapewnił, że rząd zamierza działać "rozważnie, ale konsekwentnie, idąc w jednym kierunku - ku lepszej, solidarnej Polsce". Po wystąpieniu premiera odśpiewano hymn narodowy.
"Jesteście z całej Polski. Możecie wiele. Możecie przekazać bardzo wielu ludziom tę podstawową prawdę - że trzeba iść do przodu, ku Polsce solidarnej; rozważnie, ale jednocześnie zdecydowanie. Możecie przekazać tę prawdę, iż dziś mamy władzę, która popełnia błędy, która jest omylna jak wszyscy ludzie, ale która w tym kierunku iść chce i będzie w dalszym ciągu w tym kierunku maszerować" - zapewnił Jarosław Kaczyński.
"My uczynimy wszystko, by dotrzymać naszych zobowiązań; uczynimy wszystko by Polska była silna, by Polska była dumna, by Polska była suwerenna" - mówił premier, podkreślając, że rząd podjął niełatwy trud naprawy państwa i poszczególnych dziedzin życia. Wskazał przy tym na potrzebę rozwagi i zastanowienia w działaniu. "Na zasadzie +wszystko od razu+, można więcej stracić niż zyskać; co więcej, można czasem wszystko stracić" - przekonywał szef rządu.
W homilii bp Dzięga nawiązał m.in. do sprawy arcybiskupa Stanisława Wielgusa, który kilka miesięcy temu, posądzany o współpracę z SB, w dniu planowanego ingresu ustąpił z funkcji metropolity warszawskiego. Duchowny mówił, że z powodu towarzyszącego jej cierpienia ta sprawa na pokolenia wpisze się w historię Polski. Zapewnił abpa Wielgusa o wspieraniu go "nieustanną modlitwą i życzliwym sercem". Dziękował mu za jego "wewnętrzną siłę", a ataki na niego uznał za niesprawiedliwe i bolesne, będące jednak - jak mówił - "symptomami zdrowia ewangelicznego w Kościele".
Dużą część homilii biskup poświęcił pochodzącym od Boga "znakom czasu", przejawiającym się zarówno w życiu religijnym jak i świeckim. Za jeden z takich znaków, czytelny - jak mówił - w Duchu Świętym uznał "religijny i społeczny polski fenomen (Radia Maryja - PAP) na czele z ojcem dyrektorem" Tadeuszem Rydzykiem, oklaskiwanym i gorąco witanym przez pielgrzymów. Sprawę abpa Wielgusa biskup zaliczył do licznych znaków "smutku i bólu", wskazał jednak także na liczne "znaki nadziei w Kościele i w Polsce".
Pochwalił narastającą kolegialność w Kościele jako metodę rozpoznawania i rozwiązywania spraw, zaznaczył jednak, że podjęte kolegialnie decyzje nie powinny już być kontestowane. Zaapelował do katolickich intelektualistów, aby nie przeciwstawiali swojego sposobu przeżywania wiary sposobowi jej przeżywania przez innych. "Z radością stawajcie w jednej wspólnocie wiary w Duchu Świętym także z tym prostym, acz szczerze wierzącym i chcącym czynić dobro, polskim ludem" - mówił.
Odniósł się także do problemów społecznych. Zwracając się do premiera zaapelował o wznowienie publicznej dyskusji na temat ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Za centralny problem naprawy państwa uznał wymiar sprawiedliwości. "Uczciwie rozpoznawajcie każdą sprawę; nie bójcie się, zachowując też pełną poprawność formalną, oceniać każdej sprawy także według sumienia. Bóg na Was patrzy, Bóg tego od was oczekuje" - zwrócił się do sędziów i prawników.
Odnosząc się do protestów w służbie zdrowia duchowny wskazał, że ich organizacja w tym czasie nie wynika z przypadku. "Domyślamy się, dlaczego teraz, gdy od kilku miesięcy trwa dialog, dlaczego w tej sprawie właśnie teraz jest taka gwałtowna próba przyspieszenia tej dyskusji poprzez walkę, a nie przez dialog" - powiedział, zapewniając lekarzy i pielęgniarki o wsparciu i modlitwie, ale także wskazując, by również oni skorzystali w negocjacjach z łask Ducha Świętego.
"Panie premierze tę samą modlitwę w intencji pana rządu chcemy wznosić do Boga - o światło Ducha Świętego dla was. Ale trzeba rozmawiać. Panie premierze i panowie ministrowie: w tym trudnym problemie służby zdrowia trzeba rozmawiać" - apelował biskup, wskazując, że "nikt przecież bez najbardziej poważnej przyczyny i bez okoliczności na granicy dramatu nie podejmuje głodówki".
Premier, nawiązując po mszy do homilii, powiedział, że padły w niej słowa wielkich obowiązkach władzy publicznej, która musi rozwiązać wielkie problemy Polaków; problem polskiego państwa, w którego centrum stoi sprawa polskiego sądownictwa; problem służby zdrowia, problem polskich rodzin, problem macierzyństwa i ojcostwa, problem przyszłości narodu. Zapewnił, że rząd chce konsekwentnie rozwiązywać te problemy.
Także dyrektor Radia Maryja, o. Tadeusz Rydzyk wyraził na zakończenie mszy nadzieje związane z obecnym rządem. "Dacie radę, bo z wami jest Maryja - jak wy będziecie z nią, to dacie radę, bo ona zwycięży w was i przez was" - mówił o. Rydzyk, podkreślając konieczność obrony i wzmacniania katolickiej kultury i tożsamości, które dziś - według niego - są niszczone i zagrożone m.in. przez "antypolskie i antykatolickie" np. programy w laickich mediach czy nieodpowiednie wychowanie w szkołach.
Premier dziękował za możliwość udziału w pielgrzymce. "Dziś Polska jest tutaj. Mogę to powiedzieć z pełnym przekonaniem, z pełną wiarą. I dzięki takim jak wy Polska trwa i będzie trwała, wbrew wszystkiemu, wbrew wszystkim trudnościom, wbrew tym, którzy jeszcze nie uwierzyli, tym, którzy często uwierzyć nie chcą. Ale wierzę, że i oni mogą uwierzyć, że Duch Święty może wszystko" - mówił Jarosław Kaczyński.
Już po oficjalnym wystąpieniu premier mówił o swym szacunku dla dyrektora Radia Maryja. "Nikt nie potrafi w tej chwili w Polsce zebrać tylu ludzi, stworzyć takiego nastroju, czegoś takiego jak to, co tutaj widziałem. Jestem tu pierwszy raz i nie żałuję" - oświadczył premier w publicznej rozmowie z o. Rydzykiem. "Jeśli Bóg da dożyć, to oczywiście" - odpowiedział pytany, czy przyjedzie na kolejne pielgrzymki. Nie odpowiedział natomiast na pytanie o. Rydzyka, czy koalicja rządowa przetrwa. "To jest święte zgromadzenie, lepiej tu o polityce nie mówić" -skomentował.
W swoim wystąpieniu o. Rydzyk cytował m.in. Jana Pawła II, przypominając, że wielokrotnie spotykał się on z Rodziną Radia Maryja i kierował pod adresem tego radia słowa wsparcia. Uczestnicy pielgrzymki wystosowali też list do papieża Benedykta XVI.
Dziennikarze większości świeckich mediów nie otrzymali akredytacji na pielgrzymkę, dlatego niektórzy jej uczestnicy ze zdziwieniem przyjmowali ich obecność podczas uroczystości. "Nie macie prawa tu być, nie dostaliście akredytacji" - mówili. Zarzucali dziennikarzom manipulacje. Inni twierdzili, że reporterzy po prostu przeszkadzają im w odbiorze uroczystości.
"W Polsce jest 99 proc. ludzi wierzących, nie powinno się im przeszkadzać. My, wierzący, nie przeszkadzamy innym wiarom, kiedy sobie coś organizują" - powiedział słuchacz Radia Maryja spod Głogowa. "To nie jest nienawiść. Chcemy jednak chronić to, żeby nikt nie zmieniał wypowiedzianych tutaj słów. Czasem w mediach słychać zupełnie coś innego, niż zostało wypowiedziane" - dodała wierna z Wrocławia.
Wielu pielgrzymów odnosiło się do dziennikarzy przychylnie. "Dobrze wam z oczu patrzy" - mówili. Wszyscy, którzy byli chętni do rozmowy podkreślali, że pielgrzymka Rodziny Radia Maryja to dla nich bardzo szczególny dzień. "To jest dzień, na który czeka się cały rok. Tutaj widać, że jesteśmy jednością i siłą" - powiedziała sympatyczka toruńskiej rozgłośni z Wrocławia.ab, pap