Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. To czas, w którym podczas rodzinnych spotkań wręcza się prezenty. Dziennikarze „Super Expressu” zapytali Lecha Wałęsę, czy u niego w domu również pojawią się podarki. Mimo że były prezydent podróżuje po świecie, wygłasza wykłady i zarabia pieniądze, to narzeka, że wciąż nie podniósł się finansowo po pandemii na tyle, aby sprawiać bliskim tego typu niespodzianki.
Lech Wałęsa narzeka na finanse. „Żona to największa pijawa”
– Ja nie mam pieniędzy! – powiedział Lech Wałęsa. – Zbankrutowałem. Ale powoli się podnoszę. Takie dziury mi się porobiły, a ja mam za dużą rodzinę. I mnie szantażują, i jaki mam wybór? Muszę im dawać pieniądze – dodał. – Mówią do mnie tak: Stary, ty musisz mieć pieniądze i nie gadaj, że nie masz! Tak mi mówi rodzina. I muszę im dawać. Wszyscy tak robią. A żona to największa pijawa! – relacjonował dalej były prezydent.
W wywiadzie dla „Wprost”, który został przeprowadzony w maju, Lech Wałęsa opowiedział o zagranicznych wyjazdach, które miał wówczas w planach. Przyznał, że po dwóch ciężkich latach pandemii „wreszcie odżył”. – Trochę grosza zarobiłem, cieszę się z tego. Ale jestem też idealistą. Jeżdżę z wykładami, by realizować swoją koncepcję. Mówię innym, co robić, by świat był bezpieczniejszy i lepszy – przekazał były prezydent.
Zapytany, czy zabierze żonę w którąś z planowanych podróży, odparł wówczas: „Żona nie lubi jeździć ze mną, bo nie lubi polityki, ale chętnie bym ją zabrał. Czekam więc na propozycję z jej strony. W moim domu jest demokracja”.
Czytaj też:
Finał batalii pomiędzy Kaczyńskim i Wałęsą. Sąd Najwyższy zdecydował w sprawie skarg kasacyjnychCzytaj też:
Wałęsa u boku Bannona i Bolsonaro. „Zorganizowanie Europy powinno się powierzyć Niemcom”