To dziewiąta w tym roku śmiertelna ofiara wypadków przy pracy w kopalniach węgla kamiennego i trzynasta w całym polskim górnictwie. Zmarły górnik - pracownik oddziału wydobywczego kopalni - był żonaty, osierocił dwoje dzieci.
"Do wypadku doszło podczas prowadzenia wydobycia na poziomie 400 metrów. Zajmujący się okablowaniem maszyn górnik został uderzony odspojonym od ociosu urobkiem" - powiedziała rzeczniczka WUG, Edyta Tomaszewska.
Rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej, Katarzyna Jabłońska- Bajer wskazała, że zdarzenie miało miejsce przed godziną 4 rano. Uderzony bryłą węgla górnik doznał poważnych obrażeń wewnętrznych. Mimo dwugodzinnej akcji reanimacyjnej po wywiezieniu na powierzchnię mężczyzna zmarł.
Eksperci nadzoru z Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku, Państwowej Inspekcji Pracy i właściciela kopalni sprawdzą, czy wypadek mógł być efektem naruszenia zasad bezpieczeństwa lub technologii robót.
Wypadek w kopalni "Jas-Mos" to kolejna w ostatnich dniach tragedia w górnictwie. W pierwszych dniach lipca 34-letni górnik zginął w kopalni węgla kamiennego "Pokój" - został przyciśnięty sekcją demontowanej obudowy.
Pod koniec czerwca w katowickiej kopalni "Murcki" na powierzchni zginął 34-letni elektryk. Dzień wcześniej w Zakładzie Górniczym "Sobieski" w Jaworznie zginął 48-letni górnik, wciągnięty przez napęd przenośnika podczas jego konserwacji.
pap, ss