Agnieszka Szpila: Trudno być za patriarchatem w dzisiejszych czasach.
Wiktor Krajewski: Za chwilę o nim porozmawiamy.
Daj dokończyć myśl! Trudno jest żerować na trupie. Śmierdzi, bo zachodzą procesy gnilne. Po co przyjmować w siebie, co stęchłe, co w rozkładzie, skoro można ćpać życie? Radość. Miłość. Troskę. Nie tylko tę o siebie nawzajem, ale i o planetę.
Ty mi lepiej opowiedz o nagrodzie. Na gali Grand Press 2022 zostajesz zaproszona na scenę, masz odebrać nagrodę. Wchodzisz i oznajmiasz, że jej nie odbierzesz. Wyjaśnisz mi, co się stało?
Na tydzień przed galą „GRANDe OPRESSji” odbyłam prze...ową, przemocową rozmowę z jedną z osób związanych z tym środowiskiem. Ta osoba poproszona przeze mnie o przyznanie mi półtorej minuty czasu, na wypadek gdybym nie wygrała w swojej kategorii, nie odmówiła w zwykły, grzeczny sposób, tylko użyła tej okazji do poniżenia i upokorzenia mnie. Rozmowa trwała długo, nie mogłam przerwać rozmówcy, który tak się rozkręcił w demonstrowaniu swego patriarchalnego zje...twa, że aż odebrało mi mowę.
Nigdy w życiu nie rozmawiałam z takim martwiakiem.
Po twojej odmowie nastąpiła gigantyczna polaryzacja. Ja cię uwielbiam za to, że pokazałaś „fucka”, gdy większość czuje się pomazańcem bożym dziennikarstwa i gotowa jest na klęczkach odebrać przyznane im wyróżnienie. Ale są też tacy, którzy mówią, że wiadomo było, że „coś odwalisz” i „grasz na siebie”... Zresztą ty kiedyś byłaś za patriarchatem, bo sama się do tego przyznałaś. To kiedy umarła ta stara Agnieszka i narodziła się nowa?
Umarła po narodzeniu dzieci, byłam w związku z dwadzieścia lat starszym partnerem, niefortunnie się zakochałam.
Ale zanim do tego doszło, byłam w związku z psychoanalitykiem z Dublina. Super gość, bardzo wrażliwy, razem pisaliśmy, mieliśmy próby literackie, dogadywaliśmy się bez słów. Ja studiowałam kulturoznawstwo, on psychoanalizę, tyle że z czasem poszedł w stronę BDSM, a mnie szybko zaczęło to męczyć. Nie chciałam chlastać inteligentnego gościa drewnianą szczotką do włosów po tyłku. Nie chciałam odgrywać roli surowej niani albo mamusi.
Jak się przeprowadziłam do Warszawy, szybko zakochałam się w trutniu patriarchalnym, dwadzieścia lat starszym Jak sobie wyobrażasz, był to patriarchat stuprocentowy, nie do wykastrowania.
Bardzo szybko zaszłam w ciążę, urodziły się dziewczynki i to był koniec dawnej Agnieszki. Zobaczyłam, że albo zawalczę o niepodległość, albo dam się trutniowi zaj...ać. Teraz z trutniem łączą mnie nawet spoko relacje, truteń wie, że to obciach, co wtedy proklamował.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.