Waśkowiak zmarł w nocy z piątku na sobotę. 33-latek od ponad dziesięciu lat walczył z chorobą nowotworową. W ostatnich tygodniach trwała zbiórka środków na jego leczenie poza granicami kraju – informuje portal eszamotuly.pl.
Błażej Waśkowiak nie żyje. Trener miał 33 lata
Rodzina zdecydowała, że dochód z akcji charytatywnej, który pierwotnie miał zostać przekazany na leczenie Błażeja, zostanie przeznaczony na walkę z chorobami onkologicznymi. „Wolą Błażeja i jego rodziny było, aby Sportowe Serce zostało przeprowadzone, a zebrane środki zostały przekazane na walkę z chorobami onkologicznymi. Zapraszamy wszystkich do udziału w dzisiejszej akcji. Gramy dla Błażeja” – przekazano na profilu Sportowego Kazimierza.
„Na wstępie chciałbym dodać, ze nie jest łatwe dla mnie prosić Was o pomoc, ale w chwili obecnej jestem bardzo pod ściana. Na co dzień jestem trenerem piłki nożnej, moim największym celem jest wspieranie młodych piłkarzy i wskazywanie im drogi do osiągnięcia wymarzonych celów. Na swoim koncie mam w sporo sukcesów, moi zawodnicy dostali się do Akademii czołowych zespołów Ekstraklasy. To napędza mnie do życia, daje satysfakcję i spełnienie. Mam jeszcze tak wiele do zrobienia i dlatego teraz potrzebuje zwrócić się do Was o pomoc. Niesienie pomocy innym sprawiało mi ogromną radość, nie sądziłem wtedy, ze kiedyś ja będę zmuszony prosić Was o wsparcie” – pisał Waśkowiak.
Relacjonował, że jego walka o zdrowie zaczęła się 29 listopada 2011 roku, kiedy musiał zmierzyć się z nowotworem jądra. „Wkrótce potem okazało się, że choroba zaatakowała również węzły zaotrzewnowe. Przeszedłem intensywną chemioterapię. Choroba na jakiś czas została zatrzymana” – wyjaśniał.
Waśkowiak grał w Sparcie Szamotuły w latach 2013 – 2016 na pozycji obrońcy. Rozegrał 49 meczów ligowych w klasie okręgowej i IV lidze. W 2022 roku został głównym szkoleniowcem Sparty Szamotuły.