Krystyna Janda udzieliła wywiadu „Wysokim Obcasom”, a podczas rozmowy została nazwana „ideą, nie człowiekiem. Chodzącym monodramem”. – Monodramem? Monodram się gra samemu, a ja jestem otoczona tłumem ludzi. I to wszystko jest dla ludzi, wielu ludzi. Na tym polega ten zawód. Od dawna nic nie udaję prywatnie, ale jestem osobą publiczną – odpowiedziała artystka.
Krystyna Janda w dalszej części swojej wypowiedzi wietrzyła pewnego rodzaju spisek. – Wszyscy wiedzą, jakie mam poglądy, bo je wyrażam. Uważam, że obecna władza szkodzi Polsce i nam wszystkim. Ale muszę pilnować nie tylko tego, co robię, ale też, jak się zachowuję. Dziś rano badano mnie alkomatem. Moim zdaniem czekali na mnie. Pewnie przed wyborami dobrze byłoby kilka osób złapać na czymś kompromitującym – oceniła.
Krystyna Janda: Lubię życie, kolejne wiosny
Krystyna Janda na pytanie o to, czy żałuje czegoś w życiu, odparła: „Za chwilę odbędzie się premiera mojego nowego spektaklu, »My way«, »Moja droga«. Będę między innymi o tym mówić. To nie będzie bardzo śmieszne, smutniejsze, niż mogłoby być, ale takie wyszło. Napisałam to sama. Na moje 70. urodziny”. Aktorka i reżyserka przyznała, że „za często myśli o śmierci”. Stwierdziła, że chciałaby zdążyć uregulować wszystkie swoje sprawy.
– Żeby w fundacji, w rodzinie, w domu nie zostawić po sobie bałaganu. Podstawowe pytanie brzmi: jak długo jeszcze będę mogła grać? Podglądam kolegów, jak u nich to wygląda. Proszę mnie źle nie zrozumieć, nie mam depresji. Nigdy jej nie miałam – podkreśliła. Krystyna Janda zaznaczyła także, że jest w niej pragnienie nasycenia się codziennością. – Lubię życie, kolejne wiosny. Po całym długim życiu umiem zmierzyć, co ile jest warte – podsumowała.
Czytaj też:
Znana irańska aktorka aresztowana przez siły bezpieczeństwa. Skrytykowała karę śmierciCzytaj też:
Jan Nowicki dzień przed śmiercią napisał list. Odczytał go Marek Kondrat