O sytuacji byłego wicepremiera i ministra rolnictwa Andrzeja Leppera Jarosław Kaczyński mówi tak: "Są bardzo poważne przesłanki, by stwierdzić, że jest bardzo zła". "Od razu padło, że oni (CBA) chcą to załatwiać w Ministerstwie Rolnictwa, więc to może być Lepper. Potraktowałem to od początku poważnie, brałem pod uwagę w politycznych kalkulacjach. Ale przez wiele miesięcy nie było pewności, do kogo tak naprawdę ci panowie się tam zwracają" - wspomina Jarosław Kaczyński.
"Nie chciałbym też zbyt wiele mówić o panu Lepperze. Nie rozstrzygnę o jego winie lub niewinności. Trwa postępowanie karne i ono ma to wyjaśnić. Ale swoje przeświadczenie mam i podtrzymuję opinię o tym, że znalazł się w kręgu podejrzeń" - wyjaśnia premier w rozmowie z "Dziennikiem".
"Wiem, że dymisjonując Leppera, zaryzykowaliśmy bitwę PiS kontra wszyscy. Trudno, ale wybory nie są dziś naszym celem" - zapewnia Jarosław Kaczyński. I dodaje, że "choć wojna PiS kontra wszyscy ma swoje wady, ma też i zalety". "Gdyby doszło do wyborów, na pewno nie byłoby tak jak w waszym sondażu, choć rzeczywiście nikt dziś nie wie, jak by było. Mamy tylko jedno niesondażowe doświadczenie, to z Podlasia. Zaczęło się od naszych marnych notowań i niezłych PO. Potem nam rosło, a skończyło się wyraźnym zwycięstwem PiS, zaś PO dostała dużo mniej niż w sondażach" - mówi szef rządu.
O wypowiedziach ojca Rydzyka m.in. pod adresem pary prezydenckiej premier mówi tak: "Gdyby porównać je z tym, co się zwykle pojawia w mediach, takie oburzenie powinno wybuchać codziennie". "Media powinny ścigać tych, którzy obrażają głowę państwa. Poziom hipokryzji, który tu wybuchł, to połączenie kabaretu z tragedią, bo takie zakłamanie w życiu publicznym to niestety także tragedia. Ale śmiać też jest się z czego" - komentuje premier.
pap, ss