Kaja Godek chce więzienia za „nakłanianie do przerwania ciąży”. Jednoznaczne słowa rzecznika rządu

Kaja Godek chce więzienia za „nakłanianie do przerwania ciąży”. Jednoznaczne słowa rzecznika rządu

Kaja Godek
Kaja Godek Źródło: PAP / Rafał Guz
Do Sejmu trafił obywatelski projekt ustawy pod hasłem „Aborcja to zabójstwo”, który złożyła Fundacja Życie i Rodzina na czele z Kają Godek. Projektowi ostro sprzeciwia się opozycja, ale wszystko wskazuje na to, że poparcia nie znajdzie również w szeregach PiS. – W tej sprawie rząd wypowiada się negatywnie – powiedział Piotr Müller

Fundacja Życie i Rodzina na czele z Kają Godek złożyła w Sejmie obywatelski projekt ustawy zatytułowany „Aborcja to zabójstwo”. Przewiduje on zmiany w ustawie z 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Aktywiści domagają się znacznego zaostrzenia prawa aborcyjnego. Chcą, by już samo informowanie o aborcji było karalne. Projektowi ostro sprzeciwia się opozycja, ale wszystko wskazuje na to, że poparcia nie znajdzie również w szeregach PiS.

– Przede wszystkim, trzeba podkreślić, że nie jest to projekt PiS, tylko inicjatywa obywatelska. Mogę powiedzieć tyle, że rząd nie poprze żadnego projektu, który by dalej zaostrzał kwestie związane z prawem aborcyjnym. Te rozwiązania, które obowiązują w tej chwili są wystarczającą ochroną, poparcia rządu dla projektów zaostrzających nie będzie – oświadczył na antenie Polsat News rzecznik rządu Piotr Müller.

Müller zaznaczył, że w kwestiach związanych ze „sprawami wolności sumienia” w klubie parlamentarnym PiS obowiązuje wolność decyzji i nie ma dyscypliny. Przyznał jednak, że sam zagłosuje przeciwko. – Spodziewam się, że ten projekt nie uzyska odpowiedniego poparcia, druga rzecz – w tej sprawie rząd wypowiada się negatywnie – podkreślił rzecznik rządu.

Więzienie za informowanie o aborcji

Projekt przewiduje wprowadzenie zakazu „publicznego propagowania jakichkolwiek działań dotyczących możliwości przerwania ciąży na terenie kraju i poza jego granicami, zakazu publicznego nawoływania do przerwania ciąży na terenie kraju i poza jego granicami oraz zakaz produkowania, sprowadzania, przechowywania i rozpowszechniania wszelkich treści informujących o możliwościach przerwania ciąży”. Za złamanie któregokolwiek z tych zakazów ma grozić nawet do dwóch lat więzienia.

Z kolei „za nakłanianie kobiety do przerwania ciąży aktywiści” domagają się kary trzech lat więzienia, a za namawianie do aborcji w późnej ciąży od 6 miesięcy do 8 lat. W uzasadnieniu projektu jego twórcy stwierdzają, że „państwo toleruje obecność w przestrzeni społecznej mniej lub bardziej sformalizowanych grup, które zajmują się umożliwianiem dokonywania zabójstw na ludziach, a tym samym do łamania powszechnie obowiązujących przepisów prawa”. Wskazują tutaj na Aborcyjny Dream Team. który informuje, ilu kobietom pomaga w dokonaniu aborcji.

Czytaj też:
Kulisy przyznania Tuskowi ochrony SOP. Szef PO: Zagrożenie zamachem jest realne

Czytaj też:
Ponad połowa Polaków na pewno nie zagłosuje na PiS. Jednak grono zaciekłych przeciwników topnieje

Źródło: RMF 24