Scheuring-Wielgus może mieć poważne problemy. Sejm zajmie się immunitetem posłanki

Scheuring-Wielgus może mieć poważne problemy. Sejm zajmie się immunitetem posłanki

Joanna Scheuring-Wielgus
Joanna Scheuring-Wielgus Źródło: Newspix.pl / Damian Burzykowski
Sejm zajmie się sprawą Joanny Scheuring-Wielgus. Chodzi o złożony przez Łukasza Piebiaka prywatny akt oskarżenia wobec posłanki Lewicy.

We wrześniu 2020 roku sędzia Łukasz Piebiak złożył w stołecznym sądzie rejonowym prywatny akt oskarżenia wobec posłanki Lewicy. Chodzi o słowa Joanny Scheuring-Wielgus, które padły w listopadzie 2020 roku podczas sejmowej debaty nad wnioskiem o wotum nieufności wobec szefa resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.

– To pan wiceminister Łukasz Piebiak był głową układu, którego celem było szukanie haków na sędziów i prokuratorów – stwierdziła wówczas parlamentarzystka komentując słynną „aferę hejterską” w resorcie sprawiedliwości.

Sejm zajmie się sprawą Scheuring-Wielgus

Według sędziego „wypowiedź posłanki nosi znamiona przestępstwa określonego w art. 212 kk, bowiem przedmiotem ochrony występku zniesławienia określonego w tym przepisie jest dobre imię, a ochrona dobrego imienia przysługuje każdemu człowiekowi, niezależnie od tego, jaką cieszy się on opinią”.

Z informacji wPolityce wynika, że 10 stycznia, a więc na najbliższym posiedzeniu, Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych rozpatrzy wniosek Łukasza Piebiaka o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Joanny Scheuring-Wielgus.

Prokuratura postawiła zarzuty Scheuring-Wielgus

Nie są to jedyne problemy posłanki z wymiarem sprawiedliwości. Pod koniec listopada prokuratura postawiła Joannie Scheuring-Wielgus zarzuty dot. „złośliwego przeszkadzania we mszy świętej” oraz „obrazy uczyć religijnych”. Chodzi o wydarzenie, do którego doszło 25 października 2020 r. Scheuring-Wielgus wraz z mężem weszła do kościoła pw. św. Jakuba w Toruniu podczas sprawowania mszy świętej. Posłanka z mężem stanęła przed ołtarzem, trzymając transparenty z napisami „Kobieto, możesz sama decydować” oraz „Kobiety powinny mieć prawo decydowania, czy urodzić, czy nie”.

W rozmowie z dziennikarzami posłanka oświadczyła, że nie przyznała się do winy. – Złożyłam krótkie wyjaśnienia. Powiedziałam, że 25 października 2020 r. wspólnie z mężem weszliśmy do kościoła — w ciszy. Każdy z nas trzymał w ręku hasła. Byliśmy w kościele ok. 60 sekund. Był to protest w ramach ogólnopolskiej akcji „Słowo na niedzielę”. Był to protest przeciwko wtrącaniu się Kościoła w życie intymne kobiet. Było to sprzeciwem wobec haniebnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego – tłumaczyła Joanna Scheuring-Wielgus.

Czytaj też:
Finał sądowej batalii Nitrasa z Pawłowicz. „Długo trwało, ale warto było”
Czytaj też:
Były współwłaściciel Zatoki Sztuki przerywa milczenie. Wśród tematów Iwona Wieczorek i „Krystek”

Źródło: wPolityce