–Jedni przyjmują księdza po kolędzie, inni nie. To indywidualne decyzje. Będę chodził przez cały styczeń, od 16.00 do oporu, więc trochę tych wizyt będzie. Innowacją jest to, że w naszej parafii kolęda jest na zamówienie. Jeśli ktoś chce przyjąć księdza, zgłasza się sam, telefonicznie lub przez internet, aby nie było sytuacji, że ksiądz chodzi od domu do domu i się narzuca – tłumaczył w niedawnej rozmowie z „Wprost” ksiądz z parafii w Mierzynie.
Znany duchowny, zwany czasem „spowiednikiem gwiazd”, otwarcie przyznaje, że ludzie potrafią księżom „nawrzucać”. – Oj, padają różne brzydkie słowa i trzaskają drzwiami na klatce. To nieprzyjemne i dla księdza, i dla ministrantów. To w ostatnich latach się nasila, ludzie są agresywnie do nas nastawieni – mówi.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.