Przypomnijmy: Niemcy coraz głośniej opowiadają się za likwidacją zasady jednomyślności przy podejmowaniu kluczowych decyzji w Unii Europejskiej.
Scholz: Nigdy więcej samolubnych blokad
Chodzi m.in. o unijny budżet, a także kwestie związane z bezpieczeństwem oraz podatkami. Twórcy takiego sposobu głosowania tłumaczyli, że w ten sposób mniejsze kraje członkowskie są chronione przed narzucaniem rozwiązań korzystnych dla największych graczy.
– Nigdy więcej samolubnych blokad decyzji europejskich przez poszczególne państwa członkowskie. Koniec z tym, to szkodzi Europie jako całości – mówił już kilka miesięcy temu kanclerz Niemiec Olaf Scholz.
„Pojedyncze państwa blokują decyzje całej wspólnoty”
W środę, 4 stycznia, podczas konferencji portugalskich ambasadorów w Lizbonie apel ws. likwidacji zasady jednomyślności powtórzyła minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock.
– Unia nie może sobie dalej pozwolić na to, by pojedyncze państwa blokowały decyzje całej wspólnoty. Głosowanie większością kwalifikowaną może prowadzić do bardziej sprawiedliwych wyników dla nas wszystkich – przekonywała Baerbock.
„Póki rządzi Zjednoczona Prawica, nie będzie na to zgody”
Do słów szefowej niemieckiej dyplomacji odniósł się sekretarz generalny Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Sobolewski, który w czwartek, 5 stycznia, był gościem audycji „Sygnały dnia” na antenie Polskiego Radia.
Komentarz Sobolewskiego można streścić krótko – rząd Polski kategorycznie sprzeciwia się zlikwidowaniu zasady jednomyślności. Podkreślił, że gdyby do tego doszło, oznaczałoby faktyczne zmarginalizowanie mniej wpływowych krajów unijnej wspólnoty.
– Póki rządzi Prawo i Sprawiedliwość, póki rządzi Zjednoczona Prawica, nie będzie zgody na odejście od zasady weta w Unii Europejskiej. Przypomnę, że ta zasada to był jeden z kamieni, który legł u podstaw Unii Europejskiej. Miał on gwarantować wszystkim państwom – a szczególnie tym mniejszym – to, że są parterami i podmiotami, a nie przedmiotami i pionkami. Mając takie uprawnienie, każde państwo ma „złotą kartę” – argumentował Sobolewski.
„Niemcy włożyły 25 miliardów euro, a wyjęły 135 miliardów”
Dlaczego rządowi w Berlinie tak bardzo zależy na zniesieniu prawa weta? Zdaniem Sobolewskiego, taki scenariusz mógłby przynieść Niemcom przede wszystkim wymierne korzyści finansowe.
– Wczoraj została podana przez jeden z portali informacja o tym, jakie zyski w zeszłym roku z Unii Europejskiej miały Niemcy, tj. ile [pieniędzy – red.] „włożyły” i ile „wyjęły” z Unii Europejskiej. Okazało się, że włożyły 25 miliardów euro, a wyjęły 135 miliardów euro (...) Ktoś zyskuje na tym, że Unia Europejska funkcjonuje tak, a nie inaczej, a może chciałby jeszcze więcej zyskiwać? Z naszej strony na to zgody nie będzie na usunięcie weta z prerogatyw państw członkowskich Unii Europejskiej – uzupełnił Sobolewski.
Czytaj też:
Mularczyk: Niemcy zlekceważyły temat reparacji. Poprosimy USA o interwencjęCzytaj też:
PiS chce informacji o finansach Hołowni. „Kto prowadzi go na swoim pasku?”