Dzieci grały za głośno w piłkę. Teraz mają sądowy zakaz

Dzieci grały za głośno w piłkę. Teraz mają sądowy zakaz

Szkolne boisko, zdjęcie ilustracyjne
Szkolne boisko, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay
Uroki mieszkania w pobliżu szkoły zna wiele osób. Wesoły śmiech i niewinne zabawy potrafią czasami nieść się głośnym echem. Mieszkaniec Psar miał dość nieustannego hałasu i o swoje prawa postanowił zawalczyć w sądzie.

Szkolne boiska to miejsca tętniące życiem, jednak to w pobliżu SP w Psarach może być miejsce spotkań tylko do godziny 17 i to od poniedziałku do piątku. Po godzinie 17, a także w weekendy i święta dzieci muszą znaleźć inne miejsce do zabawy, ponieważ dobrze przygotowane boisko zostało objęte sądowym zakazem. Wszystko przez jednego mieszkańca.

Szkolne boisko w Psarach z sądowym zakazem

Szkolne boisko w Psarach było radosnym miejscem, w którym dzieci mogły cieszyć się zabawą na świeżym powietrzu. Wszystko jednak do czasu. Jak informują lokalni mieszkańcy, jeden z sąsiadów, który zamieszkał w pobliżu boiska już po jego wybudowaniu, zaczął skarżyć się na hałas, a sprawę skierował do sądu.

„Siedzę we własnym domu. Wszystkie okna szczelnie zamknięte. Na głowie mam ochronnik słuchu. Nie wiem, czy na boisku w tej chwili odbywa się mecz – boję się sprawdzić, gdyż ekspozycja na dobywający się stamtąd łomot powoduje u mnie momentalną reakcję: zdenerwowanie, wzrost tętna i ciśnienia, a w konsekwencji wszelkie objawy tzw. zmęczenia akustycznego” – pisał pokrzywdzony sąsiad w magazynie „Materiały Budowlane” w 2020 roku.

Mężczyzna dopiął swego. Szkoła otrzymała stosowny zakaz sądowy. Boisko od godziny 17 musi być zamknięte. – W soboty, niedziele i święta nie wolno nam w ogóle z niego korzystać – poinformowała w rozmowie z TVN Teresa Gągolska, dyrektor Szkoły Podstawowej w Psarach. Problemem są także ferie zimowe i wakacje. Wówczas również dzieci nie mają wstępu na szkolny obiekt.

Sąsiad ma spokój i 57 tys. zł

Szkoła nie miała wyboru i musiała dostosować się do wyroku sądu. Za złamanie jego zapisów przewidziano bowiem surowe kary. – Za każde naruszenie tego postanowienia sąd nałożył na gminę 500 zł kary – wyjaśniła Anna Jarguz z Urzędu Miasta w Trzebini.

Przedstawicielka miejscowych władz dodała również, że gmina musi wypłacić mieszkańcowi ponad 50 tys. zł. – Gmina została już zobowiązana kolejnym postanowieniem sądu do wypłaty temu mieszkańcowi 57 tys. złotych – poinformowała.

Czytaj też:
Marcinkiewicz wietrzy spisek. W tle sądowa batalia o alimenty dla byłej żony
Czytaj też:
Finał sądowej batalii Nitrasa z Pawłowicz. „Długo trwało, ale warto było”

Opracowała:
Źródło: TVN