Temistokles Brodowski z CBA napisał w komunikacie przekazanym PAP, że "żadne działania wójta w żaden sposób nie przeszkodziły w przebiegu operacji".
Wójt "nie mógł mieć i nie miał żadnej wiedzy na temat szczegółów operacji, w tym danych identyfikujących funkcjonariuszy ani używanych przez nich samochodów" - napisał Brodowski. Zaznaczył, że agenci CBA pracujący "pod przykryciem" pracujący przy tej operacji - udający biznesmenów - nigdy nie byli u wójta Mrągowa.
"Rzeczpospolita" napisała w środę, że z dokumentów znajdujących się w olsztyńskiej prokuraturze wynika, iż wójt Mrągowa na własną rękę rozpracował fałszerzy, którzy okazali się agentami Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Według gazety wójt zdemaskował agentów CBA, którzy sfałszowali podpis Karasińskiego pod zgodą na odrolnienie działki. Gdy wczesnym latem zjawili się w Urzędzie Gminy, podawali się za biznesmenów i chcieli zainwestować w jego gminie, zrobił im zdjęcia, sfotografował też ich auto, które według gazety okazało się samochodem służbowym.
Agenci przygotowywali prowokację, aby zdobyć dowody na korupcję w Ministerstwie Rolnictwa i zdemaskować Andrzeja K. i Piotra R. Obaj są podejrzani o składanie korupcyjnych propozycji i powoływanie się na wpływy w ministerstwie rolnictwa.
Śledztwo z zawiadomienia wójta Mrągowa jest jednym z pięciu prowadzonych w całej sprawie.
pap, ss