Zdaniem lekarzy z ICZMP, zapowiedzi likwidacji Instytutu to "sąd kapturowy" nad nimi i "zemsta" za strajk. Domagają się rozmów z Ministerstwem Zdrowia. W placówce protest głodowy prowadzi obecnie ok. 10 lekarzy, kilkudziesięciu jest już na zwolnieniach lekarskich. Dyrekcja szpitala zapewnia, że procesu likwidacyjnego nie odczują pacjenci, którzy nadal będą leczeni w tej placówce.
"Minister Zbigniew Religa, wykorzystując akcję strajkową, wynikającą z niezadowolenia pracowników ochrony zdrowia, obarczył lekarzy winą za zamknięcie, likwidację bądź upadłość Instytutu. Będąc przez wiele lat ministrem zdrowia, nie zgłosił oficjalnych zastrzeżeń do działalności tej placówki, widząc jednocześnie jej powolne zadłużanie" - powiedział na konferencji prasowej zorganizowanej na terenie ICZMP Marek Nadolski z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy przy łódzkim Instytucie.
Minister zdrowia ocenił we wtorek, że konsekwencją strajku w służbie zdrowia jest brak pieniędzy na płace a w rezultacie upadłość szpitali. W radiu TOK FM powiedział, że jednym ze szpitali, który nie będzie istniał w dotychczasowej formie jest ICZMP w Łodzi. Według Religi, jest to "moloch z lat 70.", zupełnie niedostosowany do obecnych potrzeb. Szpital - według zapowiedzi ministra - zostanie połączony z Uniwersytetem Medycznym w Łodzi.
"Tak przekazana informacja przez szefa resortu zdrowia jest bardzo krzywdząca dla Instytutu i pacjentów. ICZMP spełnia obecnie standardy europejskie, a jego osiągnięcia naukowe są niepodważalne. Te nieprawdziwe informacje były powodem powstania listu otwartego" - tłumaczył podczas konferencji Nadolski.
W liście tym lekarze wyrazili swoje oburzenie wywołane wypowiedziami ministra zdrowia. Twierdzą, że strajk nie ma "wpływu na kondycję szpitala". "Decyzję ministerstwa traktujemy jako działanie mające zastraszyć środowisko lekarskie w całej Polsce. Dlatego deklarujemy, że nie ugniemy się w naszych oczekiwaniach i postulatach. Dlaczego organ założycielski, czyli ministerstwo zdrowia, przez lata akceptował pogarszającą się sytuację szpitala? W ICZMP wykonuje się wysoko specjalistyczne procedury. Tu znajduje się m.in. jedyny w Polsce oddział kardiochirurgii dziecięcej, oddział chirurgii noworodka oraz pediatryczna stacja dializ. Takiej placówki nie powinno się likwidować" - przekonują w liście lekarze.
Lekarze zapowiedzieli, że będą walczyć w obronie ICZMP. Sławomir Zimny z OZZL wezwał łodzian do "jednolitych działań" w kierunku obrony ICZMP.
Według przewodniczącego Okręgowej Rady Lekarskiej Grzegorza Krzyżanowskiego, określenie "likwidacja", które wzbudza strach wśród pacjentów, jest nieuprawnione. "Ma ono na celu wywołanie skandalu, wzbudzenie poczucia zagrożenia i wskazanie strajkujących lekarzy jako winnych trudnej sytuacji placówki" - podkreślił Krzyżanowski. Całą sytuację nazwał skandalem.
Zdzisław Kramik z OZZL uważa, że zadłużenie placówki nie jest winą Instytutu. Jego zdaniem, taki ujemny bilans ekonomiczny jak ICZMP ma "80-90 procent polskich placówek zdrowotnych". Kramik skrytykował ostatnie decyzje ministerstwa zdrowia.
Wiceminister zdrowia Bolesław Piecha, odnosząc się do wystąpienia lekarzy z ICZMP, powiedział, że decyzja ministerstwa to nie jest "sąd kapturowy", tylko analiza dokonań tego szpitala.
"Ten szpital od wielu miesięcy robi wszystko, żeby nie pomógł ani sobie, ani Ministerstwu Zdrowia" - powiedział Piecha. Dodał, że oczekiwanie, iż nagle pojawią się pieniądze tylko i wyłącznie po to, żeby sankcjonować taką sytuację, która jest w ICZMP jest nieporozumieniem.
Piecha podkreślił, że ministerstwu zależy na przeprowadzeniu prawdziwej reformy służby zdrowia i dlatego podjęto decyzję o likwidacji tego szpitala.
Kierownicy klinik ICZMP otrzymali w czwartek rano pismo od dyrekcji, w którym poinformowano ich, że lekarze w sytuacji braku możliwości zabezpieczenia środków leczniczych, powinni przekazywać pacjentów do innych ośrodków. Lekarze odpowiedzieli dyrekcji, że będą nadal przyjmować pacjentów na zasadach ostrego dyżuru. W czwartek po południu ma zebrać się komitet strajkowy, który podejmie decyzję dotyczącą dalszego przebiegu strajku.
Zastępca dyrektor ICZMP ds. ekonomiczno-finansowych Ewa Smulewicz powiedziała, że minister zdrowia zwrócił się do dyrekcji szpitala i związków zawodowych o wyznaczenie swoich przedstawicieli do komisji likwidacyjnej. Ustali ona szczegółowe warunki likwidacji Instytutu uwzględniając stan kadry i sytuację prawno-ekonomiczną placówki.
"Kiedy komisja ustali szczegółowe warunki likwidacji rozpocznie się proces likwidacji, który może trwać dwa miesiące a może trwać i pół roku" - wyjaśniła. Dodała, że po wyznaczeniu likwidatora, zostaną wszystkim pracownikom wręczone wypowiedzenia, majątek zostanie przekazany ministrowi zdrowia, który utworzy nową jednostkę.
Podkreśliła, że proces likwidacyjny nie będzie zauważalny dla pacjentów. "Kontrakt z NFZ będzie normalnie realizowany, a szpital będzie normalnie pracował" - dodała Smulewicz.
ICZMP jest jednym z największych ośrodków medycznych w Polsce. Placówka składa się z dwóch głównych części: ginekologiczno- położniczej oraz pediatrycznej. Jest wiodącym ośrodkiem referencyjnym perinatologicznym (diagnostyka i opieka prenatalna), ginekologicznym i pediatrycznym.
Rocznie placówka przyjmuje ok. 40 tys. pacjentów oraz udziela ok. 170 tys. porad w poradniach przyszpitalnych. Instytut prowadzi także działalność naukową oraz dydaktyczno-szkoleniową. Jego zadłużenie "wymagalne" - według dyrekcji - sięga obecnie ponad 80 mln złotych.ab, pap