Jak wyjaśnił premier, chodzi o wartości narodowe przekazywane uczniom w oparciu o wiedzę historyczną i literacką.
"Wiem, że wokół tego wybuchły różnego rodzaju spory. Chcę poinformować, że podjąłem decyzję w sprawie rozporządzenia odnoszącego się do lektur szkolnych. I te lektury będą takie jak to zapowiadałem - nie będzie eliminacji Gombrowicza, nie będzie także tam pisarzy, których klasę można określić jako średnią, chociaż bardzo dużo napisali; to nie jest przesłanka do tego, by uznać ich jako klasyków" - powiedział J.Kaczyński.
Jednocześnie premier zapewnił, że jeśli chodzi o zmiany mające na celu przekazywanie wartości narodowych, to "ten kierunek jest właściwy". "I my ten kierunek podtrzymujemy niezależnie od tego, kto za to odpowiada i jakie specyficzne cechy osobiste przejawia" - zaznaczył.
"Jeżeli premier chce wziąć na swoje sumienie wprowadzenie do kanonu lektur książki promującej pederastię, niech to robi. Ja bym na jego miejscu tego nie robił" - powiedział telewizyjnej "Panoramie" minister edukacji Roman Giertych. Wcześniej treści homoseksualne Giertych zarzucał "Transatlantykowi" Gombrowicza i tym uzasadniał nieuwzględnienie tego autora na liście szkolnych lektur.
Jeden z dziennikarzy podziękował premierowi, bo - zwrócił się do szefa rządu - "zdaje się, że w rocznicę PRON (Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego) zakomunikował nam pan, że pewien wybitny autor, twórca PRON-u, nie będzie w lekturach i dzieci nie będą musiały go czytać". (Chodzi o Jana Dobraczyńskiego).
"A skąd pan wie? A może to chodziło o kogoś innego, może o Kraszewskiego, też dużo napisał" - żartował premier.
"Mam nadzieję, że Kraszewski zostanie, jego bajki też bardzo lubię" - odparł dziennikarz.
"Krasicki pisał bajki, ale wszystko jedno" - zauważył J.Kaczyński. "Zobaczycie rozporządzenie zmieniające rozporządzenie (w sprawie lektur) i będzie wszystko jasne. Został przywrócony Gombrowicz. I celnie pan to powiedział, domyślił się pan: lepiej pan zna współczesną literaturę, niż XVIII i XIX-wieczną" - podkreślił szef rządu.
W wieczornym wywiadzie dla TVP premier przyznał, że mylił się, bo Kraszewski pisał także bajki. "Przed chwilą otrzymaliśmy taki sms od zainteresowanego (chodzi o dziennikarza Radia Zet). Muszę wobec tego przeprosić" - powiedział J.Kaczyński.
Na początku lipca wicepremier, minister edukacji Roman Giertych podpisał rozporządzenie wprowadzające nowy kanon lektur szkolnych; nie ma w nim żadnego dzieła Gombrowicza, znalazła się za to powieść jednego z twórców PRON Jana Dobraczyńskiego "Cień ojca". Ma ono obowiązywać od nowego roku szkolnego.
Minister kultury Kazimierz Michał Ujazdowski nazwał to "błędną decyzją". Zdaniem Ujazdowskiego, na obecny tekst rozporządzenia powinny zostać naniesione poprawki; tym jednak, według niego, powinni się zająć nie urzędnicy, lecz naukowcy. Wystosował także pismo do Rządowego Centrum Legislacji o wstrzymanie publikacji rozporządzenia oraz rozmawiał w tej sprawie z premierem.
Po tym spotkaniu rzecznik rządu Jan Dziedziczak zapowiedział, że przed podjęciem ostatecznej decyzji w sprawie nowego kanonu lektur szkolnych premier chce poznać opinie wybitnych naukowców- polonistów. Wcześniej J.Kaczyński mówił, że nie wyobraża sobie, aby w kanonie lektur zabrakło dzieł m.in. Gombrowicza.
W ubiegłym tygodniu rozporządzenie dotyczące kanonu opublikowane zostało jednak w Dzienniku Ustaw w wersji podpisanej przez Giertycha. Minister edukacji poinformował, że dostał na to zgodę premiera, oraz że nie ma nic przeciwko dalszej dyskusji nad kształtem ewentualnego przyszłego kanonu.
"Cieszę się, że zgłaszany przeze mnie postulat obecności w spisie lektur utworów Witolda Gombrowicza, Jana Lechonia i Kazimierza Wierzyńskiego znajdzie swój wyraz w nowym dokumencie rządowym" - podkreślił Ujazdowski w oświadczeniu.
Tymczasem rzeczniczka ministra edukacji Aneta Woźniak, pytana o wypowiedź premiera dotyczącą kanonu lektur, powiedziała, że "MEN nie przewiduje żadnych zmian w rozporządzeniu".
Podczas czwartkowego wystąpienia podsumowującego rok funkcjonowania rządu premier wspomniał także działania na rzecz poprawy bezpieczeństwa w szkołach. Jak mówił, "mamy do czynienia (...) z rozpoczęciem zabiegów o przywrócenie w szkołach elementarnego porządku, bo tego porządku nie było. A ten brak godził przede wszystkim w dobrego, kulturalnego, spokojnego ucznia".
J.Kaczyński zaznaczył, że właśnie z myślą o takim uczniu podjęto działania. "Chodzi o to, by mógł on się w szkole czuć spokojnie, by mógł się uczyć, żeby patologiczne zjawiska były zwalczane, by nie udawano, że ich nie ma" - dodał.
Premier podkreślił także, że oświata to ważna część życia publicznego, a zmiany w niej to "element budowy nowej formacji ustrojowej, nowego kształtu naszego życia publicznego".pap, ss