Włodzimierz Cimoszewicz usłyszał zarzuty. „Nie przyznaję się”

Włodzimierz Cimoszewicz usłyszał zarzuty. „Nie przyznaję się”

Włodzimierz Cimoszewicz
Włodzimierz Cimoszewicz Źródło: Newspix.pl / Damian Burzykowski
Były premier, a obecnie europoseł Włodzimierz Cimoszewicz usłyszał zarzuty karne. Chodzi o sprawę wypadku z maja 2019 roku, w którym ucierpiała starsza kobieta.

Do sytuacji w sprawie której Cimoszewicz usłyszał zarzuty doszło przed czterema laty. Prokuratura twierdzi, że były premier nie tylko potrącił 70-letnią rowerzystkę, lecz także uciekł z miejsca zdarzenia. Europoseł nie przyznaje się, twierdząc, że na miejscu udzielił kobiecie pomocy.

Tuż po wypadku, kiedy sprawa trafiła do mediów, Cimoszewicz wydał krótkie oświadczenie, które odczytał dziennikarzom jego syn.

„Na szczęście dzięki mojej niewielkiej prędkości, około 30 km na godz., poszkodowana Pani odniosła niegroźne obrażenia. Udzieliłem jej natychmiastowej pomocy i po przekonaniu o konieczności poddania się badaniu lekarskiemu została ona odwieziona do szpitala. W tej chwili znajduje się w domu” – brzmiała treść oficjalnego stanowiska Cimoszewicza.

Włodzimierz Cimoszewicz uciekł z miejsca wypadku?

Oświadczenie polityka i jego wyjaśnienia nie zamknęły sprawy. W związku z toczącym się w sprawie postępowaniem w marcu 2022 roku Parlament Europejski podjął decyzję o uchyleniu polskiemu eurodeputowanemu immunitetu. Dzięki temu o winie bądź niewinności polityka rozstrzygnąć będzie mógł sąd. 31 stycznia były premier oficjalnie usłyszał zarzuty nieumyślnego spowodowania wypadku oraz oddalenia się z miejsca zdarzenia.

Włodzimierz Cimoszewicz bardzo krótko skomentował postawione mu zarzuty w rozmowie z Onetem. Polityk nie zgadza się z ich treścią i swojej niewinności zamierza dowieść w sądzie. – Nie przyznaję się do tego. Sprawę będzie musiał rozstrzygnąć sąd – stwierdził były premier i minister sprawiedliwości w rządzie Waldemara Pawlaka.

Czytaj też:
„Niedyskrecje do słuchania”: Nitras tajną bronią Tuska
Czytaj też:
Obniżka stóp proc. w tym roku? Morawiecki: Możliwe, a nawet prawdopodobne

Źródło: Onet.pl