Hanna Gronkiewicz-Waltz powiedziała, że jest zdziwiona orzeczeniem sądu, który uznał, że czym innym jest niestawiennictwo przed komisją (a według prawa każdy obywatel musi się stawić), a czym innym - odmowa złożenia zeznań z powołaniem się na odpowiednie przepisy. "Dziwię się, że sąd rozdzielił te dwie kwestie: konieczność stawienia się i odmowę zeznań, bo przecież bez sensu byłoby, gdyby ktoś przyszedł tylko po to, żeby oświadczyć, że nie będzie nic mówił, bo z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego wynika, że nie musi" - uznała Gronkiewicz-Waltz.
Jak podkreśliła prezydent Warszawy, w jej odczuciu sprawa nie jest jeszcze zakończona. "Będziemy się odwoływać. Chodzi o zasadę: albo NBP ma tę niezależność wynikającą z konstytucji, albo jej nie ma i to trzeba raz na zawsze ustalić" - zaznaczyła.
Zdaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz wcześniejsze wybory parlamentarne mogą odbyć się wiosną. Była prezes NBP powoływała się na wskaźniki dotyczące działalności banków, który może zapowiadać spadek koniunktury. "Jeśli z tym będą problemy, a oprócz tego w koalicji będą wzajemne oskarżenia, a zabraknie widocznych efektów - wszyscy będą mieli dość" - powiedziała Gronkiewicz-Waltz.
Według prezydent Warszawy ewentualne koalicje w następnej kadencji Sejmu zależą od wyniku wyborów. Dodała, że w programach PiS i PO jest wiele rozbieżnych punktów, ale, jak podkreśliła, "nic nie wiadomo".
Hanna Gronkiewicz-Waltz uznała, że składanie wniosku o konstruktywne wotum nieufności "nie ma sensu". "To jedynie przedłuża istnienie obecnego układu, poza tym to działanie tylko przeciwko czemuś a nie po coś. Powinny być wybory, a nie takie ciągnięcie na siłę. Moje osobiste zdanie jest takie, że każdy układ powinien wyczerpać się do końca, pewnych procesów w połowie nie należy przerywać" - powiedziała prezydent Warszawy.
pap, ss