Rzecznik Praw Pacjenta przeprowadził czynności wyjaśniające w związku z informacjami medialnymi, z których wynikało że podlaskie szpitale, do których zgłosiła się 14-letnia pacjentka w ciąży, będącej wynikiem gwałtu, nie wykonały u niej terminacji ciąży, czyli zabiegu aborcji. Jak podkreślał RPC, doniesienia medialne błędnie podawały wiek kobiety. Potwierdził, że miała ona w rzeczywistości 24 lata.
Aborcję o 24-latki przeprowadzono 29 grudnia ubiegłego roku
Rzecznikowi udało się ustalić, że terminacja ciąży u 24-letniej pacjentki została przeprowadzona w dniu 29 grudnia 2022 roku w Warszawie. Szpital przedłożył dokumentację medyczną pacjentki, w której znajdowało się pismo prokuratora rejonowego, wskazujące na podejrzenie popełnienia czynu zabronionego z art. 198 kodeksu karnego, datowane na 29 grudnia 2022 r.
„Po konsultacji psychiatrycznej i badaniu oraz po zapoznaniu się z pismem prokuratora rejonowego, potwierdzającego, że doszło do popełniania czynu zabronionego, została przeprowadzona terminacja ciąży. Pacjentka wyraziła świadomą zgodę na zabieg” – pisał dalej.
W trakcie śledztwa Rzecznika doszło do jeszcze jednego ważnego ustalenia. „Reasumując, dokumenty, wyjaśnienia i zebrany w sprawie materiał dowodowy nie wskazują na zgłoszenie się pacjentki do szpitala w woj. podlaskim w celu dokonania terminacji ciąży oraz odmowy jej dokonania ze względu na klauzulę sumienia” – czytamy.
Fake news z 14-letnią pacjentką
Przypadek niepełnosprawnej intelektualnie „14-latki” w ciąży nagłaśniały aktywistki z Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, które ostatecznie pomogły kobiecie przerwać ciążę powstałą na skutek gwałtu. Kobieta została wykorzystana przez mężczyznę ze swojej rodziny, a szpitale na Podlasiu rzekomo odmawiały aborcji i zasłaniały się klauzulą sumienia.
Prezes Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny (FEDERA) przekazała dziennikarzom, że to dzięki ciotce pokrzywdzonej udało się zebrać wszystkie niezbędne do zabiegu dokumenty i ostatecznie pomóc jej w Warszawie. – Przede wszystkim zaświadczenie od prokuratora, że dokonano czynu zabronionego i w tej sytuacji dziewczyna powinna móc legalnie dokonać aborcji w państwowym szpitalu – tłumaczyła.
Podejrzany w sprawie o zgwałcenie jeszcze w styczniu usłyszał zarzut. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Czytaj też:
Określany mianem „bestii” Damian T. był poszukiwany za zgwałcenie. Wpadł w NorwegiiCzytaj też:
Ofiara gwałtu: „Ktoś wykręcił mi rękę. Trzasnęły kości. Nie mogłam krzyczeć”